PŻB wyczarterowała swój prom "Wawel" duńskiemu armatorowi promowemu DFDS. Oznacza to, że na linii Świnoujście -
Ystad po raz pierwszy pojawiła się zagraniczna konkurencja.
Prom "Wawel" może zabrać na pokład 1000 pasażerów i ma prawie 1500 metrów pokładów dla samochodów ciężarowych. Każdego dnia odpływa ze
Świnoujścia o godz. 14 i ze szwedzkiego Ystad o godz. 22.30. Komunikaty o wynajęciu go od 1 listopada przez Polską Żeglugę Bałtycką dla DFDS ukazały się najpierw w duńskich mediach, do których armator
promowy z tego kraju przesłał specjalny komunikat. Wynika z niego, że pomimo czarteru "Wawel" nadal będzie kursował na tej samej linii, z tą samą załogą i pod promową marką PŻB - Polferries.
- DFDS
ma wiele linii na Bałtyku, jednak ani jednej do Polski. Dlatego też cieszymy się bardzo z tej współpracy z doświadczonym polskim
operatorem, która umożliwi nam kontakt z dużym rynkiem transportowym w
Polsce - mówił dyrektor DFDS Peder Gellert.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z umowy o współpracy z DFDS, która daje nam lepsze możliwości dalszego rozwoju. DFDS, posiadając solidną sieć transportową wokół
Bałtyku, może pomoc nam przebić się na rynku – twierdził Jan Warchoł, dyrektor PŻB.
PŻB eksploatuje w tej chwili 4 promy na liniach Świnoujście-Ystad, Gdansk-Nynäshamn oraz Świnoujście-
Kopenhaga, gdzie wykorzystuje terminal DFDS. Ten duński armator to przy polskiej firmie prawdziwy potentat, gdyż na Bałtyku i Morzu Północnym eksploatuje 60 statków. Po wyczarterowaniu promu "Wawel"
stanie się on bezpośrednim konkurentem dla należącej do PŻM spółki Unity Line, która na linii Świnoujście - Ystad eksploatuje promy Polonia i Skania.
Zbigniew Janeczko, prezes Unity Line, deklaruje
jednak, że nie obawia się nowego, zagranicznego konkurenta. - Jeśli będą robić to samo, na tej samej trasie, tymi samymi ludźmi, to z naszego punktu widzenia nic się nie zmienia. Nie zamierzamy zmieniać
miejsca czy rozkładu kursowania naszych promów, więc status quo się utrzyma. Podejrzewam, że PŻB chyba miało taką sytuację ekonomiczną, która zmusiła ich do tego drastycznego kroku, gdyż chyba chodzi tu
przede wszystkim o wsparcie finansowe ze strony DFDS - ocenia prezes.