CZY gospodarka morska stwarza szansę rozwoju przedsiębiorczości w Polsce? Tak, o ile odpowiednie warunki do jej
rozwoju stworzą politycy - odpowiadali uczestnicy poświęconej branży konferencji, która niedawno odbyta się w Warszawie.
Konferencja zatytułowana "Gospodarka morska szansą rozwoju przedsiębiorczości
w Polsce - mit czy rzeczywistość" została zorganizowana przez Konfederację Pracodawców Polskich przy współudziale Związku Armatorów Polskich. Na jej miejsce organizatorzy wybrali Warszawę. Dzięki temu
na imprezie pojawili się reprezentanci rządu, w tym także odpowiedzialna za sprawy morskie wiceminister infrastruktury Anna Wypych-Namiotko. Szczecin i Trójmiasto reprezentowane byty przez przedstawicieli
firm żeglugowych, portów i urzędów morskich, wyższych uczelni oraz instytutów badawczych.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że rosnąca konkurencja powoduje konieczność opracowania długookresowej
strategii rozwoju sektora morskiego i wsparcia ze strony rządu polegającego m.in. na niezbędnych zmianach prawa.
- Ufam, że wspólny głos uczestników debaty zostanie potraktowany przez rząd z całą
powagą i odpowiedzialnością za losy branży i milionów Polaków - mówił Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich. - Mimo składanych deklaracji i zapisów w oficjalnych dokumentach,
mimo ciągłego mówienia o szansach i możliwościach, mimo różnorodnych narad, zespołów, komisji i podkomisji - świetnie rozwinięta i przynosząca porządne, wymierne korzyści finansowe gospodarka morska jest
wciąż tylko potencjalną szansą Polski. Pytanie zatem, kiedy stanie się realną?
Debata została podzielona na trzy panele - pierwszy dotyczył polityki UE w regionie Morza Bałtyckiego. Przedstawiciele
resortu infrastruktury oceniali tu, że nasza gospodarka morska w zbyt małym zakresie wykorzystuje przeznaczone na jej rozwój fundusze europejskie. Pokutuje nawet mit o tym, że pieniądze z UE w ogóle nie
są przeznaczone dla tego sektora. Tymczasem do wydania są środki m.in. na rozbudowę infrastruktury portowej i inwestycje związane z ochroną środowiska.
Zdaniem Adolfa Wysockiego, sekretarza Związku
Armatorów Polskich, zrzeszone w nim firmy mają jednak raczej negatywne doświadczenia z unijnym finansowaniem. Nie udało się zrealizować przy jego pomocy np. projektu uruchomienia połączenia pomiędzy
Świnoujściem a Kłajpedą.
Drugi panel poświęcony był portom morskim - ich roli i znaczeniu w aktywizacji regionów nadmorskich oraz rozwoju gospodarczym kraju. Zdaniem dr. Dariusza Bemackiego z
Instytutu Morskiego w Gdańsku, w ostatnich latach porty rozwijały się gospodarczo znacznie szybciej niż regiony, w których się znajdują i cała reszta kraju. W sumie w ich obsłudze pracuje obecnie ok. 12
tys. osób. Oznacza to wprawdzie, że ostatnio zatrudnienie w nich spadło, ale wiąże się to z wprowadzeniem nowych maszyn i urządzeń oraz wzrostem wydajności pracy. Porty borykają się jednak także z
poważnymi problemami, wśród których na plan pierwszy wysuwa się brak odpowiedniej infrastruktury drogowej i kolejowej oraz niedostateczna ilość uzbrojonych terenów portowych. Andrzej Baron z Zarządu
Morskich Portów Szczecin i Świnoujście mówił o jeszcze jednej przeszkodzie w rozwoju portów-słabym wykorzystywaniu wodnych szlaków śródlądowych. Barki mogłyby-tak jak jest w krajach zachodnich - odbierać
ładunki z portów i przewozić w głąb kraju, ale z powodu braku żeglowności rzek jest to niemożliwe.
Celem trzeciego panelu było określenie niezbędnych inicjatyw służących poprawie wizerunku zawodu
marynarza. Przemysław,
Rajewski, prorektor ds. nauczania Akademii Morskiej w Szczecinie, ocenił, że oficerowie kształceni przez polskie uczelnie mają znakomitą renomę na całym świecie. Szkoły mają
jednak problemy z dostosowaniem poziomu kształcenia do zmieniających się oczekiwań armatorów. Główną przeszkodą są tutaj zapisy administracyjne nakładające na uczelnie morskie sztywne programy nauczania.
Uczestnicy konferencji zgodzili się, że gospodarka morska ma duży wpływ na rozwój państwa: jest ważną gałęzią transportu, sprzyja wzrostowi gospodarczemu, zatrudnieniu i rozbudowie infrastruktury
turystycznej. Rzeczywistość daleko tu jednak odbiega od ideału.
- Dziś, gdy pod polską banderą pływa zaledwie kilka statków, o rozwoju portów wiele się mówi, a niewiele robi, gdy polskim stoczniom, z
którymi jeszcze kilkanaście lat temu wiązano ogromne nadzieje, grozi unicestwienie, musimy na nowo zdefiniować cele, zadania i priorytety naszej gospodarki morskiej - podkreślał Andrzej
Malinowski.