Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Stocznia po wstrząsie

Kurier Szczeciński, 2008-10-02

Żadne decyzje jeszcze nie zapadły i nadal są szansę na uniknięcie negatywnej decyzji Komisji Europejskiej i uratowanie Stoczni Szczecińskiej Nowej - zapewniali wczoraj przedstawiciele rządu, władz lokalnych i zarządu stoczni. Jej upadłość jest jednak na tyle prawdopodobna, że o planie podtrzymania produkcji i pomocy dla stoczniowców w Warszawie mają dziś rozmawiać wszyscy zainteresowani. We wtorek późnym wieczorem z Brukseli dotarty informacje, że unijna komisarz Neelie Kroes, po spotkaniu z polskim ministrem skarbu, zamierza rekomendować KE wydanie negatywnej decyzji w sprawie programów restrukturyzacyjnych stoczni w Szczecinie, Gdyni i Gdańsku. Oznaczać to będzie konieczność zwrotu przez stocznie udzielonej im przez rząd pomocy publicznej, co byłoby równoznaczne z ich upadłością. Wczoraj minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że podczas środowego spotkania pojawiła się ogromna rozbieżność między oceną planów restrukturyzacji przez komisarz Kroes a informacjami zawartymi w tych planach. - Nie można mówić, że jest 12-proc. udział własny inwestora w Stoczni Szczecińskiej, kiedy jest ponad 40 -proc. - zarzucał minister. Dlatego też szef MSP wysłał do KE pismo, w którym zaproponował, żeby unijna komisarz do piątku przedstawiła na piśmie wszystkie uwagi i zarzuty do programów. Wnioskował też o powołanie zespołu pracowników KE, a może także zewnętrznych ekspertów, którzy niezależnie oceniliby te dokumenty. Te propozycje zostały z miejsca odrzucone przez komisję. -Analiza planów restrukturyzacyjnych polskich stoczni będzie zawarta dopiero w ostatecznej decyzji o zatwierdzeniu bądź odrzuceniu pomocy publicznej - powiedział rzecznik KE ds. konkurencji Jonathan Todd. Napływające z Brukseli wiadomości były wielkim zaskoczeniem dla stoczniowców. -Wszyscy spodziewali się pozytywnej odpowiedzi, obarczonej ewentualnie jakimiś dodatkowymi warunkami - podkreśla Krzysztof Fidura, wiceprzewodniczący stoczniowej "Solidarności". -Wskazywało na to dobre samopoczucie ministra Grada i przyjęcie naszej delegacji w Brukseli przez panią komisarz Kroes. Myślę, że jako związkowcy zrobiliśmy wszystko co możliwe dla ratowania stoczni - ocenia Fidura. Coraz gorsze nastroje w stoczni próbował wczoraj poprawić prezes SSN Artur Trzeciakowski, który wygłosił przemówienie przez zakładowy radiowęzeł. Podkreślał, że żadna decyzja w sprawie stoczni jeszcze nie zapadła, a komisarz Kroes tylko opiniuje programy. - Nie ma żadnych przesłanek, które miałyby skłaniać zarząd do przygotowania wniosku o upadłość - zapewniał prezes. - Równocześnie jednak ostrzegł załogę przed skutkami obecnej sytuacji tak w stoczni, jak i w jej otoczeniu. - Każdy będzie próbował wyrwać swoje pieniądze. Mimo że dzisiaj w firmie jest bardzo dużo materiałów, może dojść do przestojów produkcyjnych. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której zaczynamy zachowywać się tak, jakbyśmy już upadli - apelował prezes. Minister skarbu odrzucił wczoraj pomysł, żeby postawić stocznie w stan upadłości jeszcze przed wydaniem negatywnej decyzji KE, co miałoby uratować je przed zwrotem pomocy publicznej. Jego zdaniem, byłoby to niezgodne z prawem wyprowadzenie majątku ze stoczni. Grad przyznał jednak, że jego resort, w porozumieniu z samorządami i innymi ministerstwami, ma plan na wypadek wydania przez KE negatywnej decyzji, który dotyczy inwestorów dla stoczni i pomocy stoczniowcom. Prawdopodobieństwo upadłości Stoczni Szczecińskiej Nowej i Stoczni Gdynia zwiększają nowe nieoficjalne informacje z Brukseli. Wynika z nich, że KE oczekuje od polskiego rządu przesłania nowego planu restrukturyzacyjnego, ale takie-go, który zapewniłby przetrwanie Stoczni Gdańskiej. Jej zastrzeżenia do przesłanych 12 września programów mają dotyczyć m.in. zbyt dużej dodatkowej pomocy publicznej oraz zbyt niskiego wkładu własnego inwestora, którym w Szczecinie jest Mostostal Chojnice. Zdaniem prof. Dariusza Zarzeckiego, ekonomisty z Uniwersytetu Szczecińskiego, w przypadku upadłości SSN kontynuacja produkcji stoczniowej na bazie jej majątku będzie możliwa, chociaż może okazać się trudna. - Są duże zasoby, pracownicy i znaczny potencjał produkcyjny. Pewnie znajdą się nabywcy. Mogą kupować zorganizowane części zakładu, gdzie będą prowadzić produkcję okrętową. Rząd nie może jednak mówić syndykowi, co ma robić, a jego rolą jest jak najlepsza sprzedaż majątku upadłego dla zaspokojenia wierzycieli. Tymczasem, żeby kontynuować produkcję, syndyk musiałby szybko sprzedać aktywa stoczni wraz z kontraktami na budowę statków. Nie rozumiem tej decyzji KE, w sytuacji, gdy na ratowanie banku Fortis wydaje się miliardy dolarów. Będzie ona miała u nas fatalny odbiór - ocenia prof. Zarzecki. Przedstawiciele lokalnych władz deklarowali wczoraj, że są przygotowani na wszelkie warianty. - Nasze działania były nastawione na prywatyzację stoczni - mówił Marcin Zydorowicz, wojewoda zachodniopomorski. - Nikt z nas nie zostawi stoczni i stoczniowców bez wsparcia, jakie z naszej strony mogą dostać - twierdził. Zarówno on, jak marszałek województwa Władysław Husejko i prezydent Szczecina Piotr Krzystek zapewniali, że nie wyobrażają sobie miasta i regionu bez stoczni, która nadal ma szansę na sprywatyzowanie. Dzisiaj zarząd stoczni, przedstawiciele związków zawodowych i zachodniopomorscy samorządowcy mają spotkać się w Warszawie z ministrem Gradem. Oczekują, że szef resortu wyjaśni im, dlaczego unijna komisarz odrzuca program restrukturyzacyjny stoczni i powie, jakie ma dalsze plany działania.
 
M. Kubera, PAF
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl