Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Pięć lat na morzu

Kurier Szczeciński, 2008-06-10

Mieszkańcy regionu jednym tchem potrafią wymienić najważniejsze firmy armatorskie Pomorza Zachodniego - PŻM, Unity Line, Euroafrikę czy PŻB. Niewielu jednak wie, że do tego grona powoli dołącza istniejąca od pięciu lat kompania Unibaltic. Spółka specjalizuje się w przewozie chemikaliów. Udziałowcami Unibaltiku są dwaj młodzi szczecinianie, absolwenci Wyższej Szkoły Morskiej w Szczecinie - Arkadiusz Wójcik (prezes) i Czesław Kowalak (wiceprezes). Obaj zaczynali od wynajmu zbiornikowca do przewozów ładunków chemicznych od duńskiego armatora. Dziś posiadają cztery chemikaliowce i jeden masowiec. Początki jednak wcale łatwe nie były, a obaj udziałowcy ryzykowali nawet własnymi majątkami. Potem krótko pływali jako marynarze i oficerowie. Po przejściu do stoczniowej spółki Porta Żegluga (eksploatacja niewielkich zbiornikowców) Wójcik zajął się tworzeniem logistyki tej firmy. Po roku dołączył Kowalak. Ale w efekcie upadku stoczniowego holdingu musieli szukać pracy, zwłaszcza że mieli rodziny. Postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Co prawda ryzyko było wielkie, ale - jak mówi Wójcik - zdobyli już praktykę i kontakty z armatorami dzierżawiącymi statki oraz z właścicielami ładunków. Pierwsze zbiornikowce wynajęli od duńskiej firmy OW Bunker - bez załogi i obsługi technicznej. Mogli ruszyć praktycznie bez wielkich pieniędzy, bo, jak mówią, za taki czarter nie płaci się z góry. Kooperowali z Duńczykami, którzy zaopatrują frachtowce w paliwo. Były i kłopoty, gdy trzeba było zrobić pierwszy remont klasowy chemikaliowca, aby uzyskać papiery dopuszczające do żeglugi. Banki im nie ufały, więc musieli poręczyć własnymi wekslami. Potem jednak stawki za przewozy zaczęły iść w górę. Dzisiaj ich koledzy żeglugowcy mówią, że wstrzelili się w rynek. Potem było już tylko lepiej. W końcu 2003 roku kupili pierwszy własny statek od OW Bunker - "Amonith". Już wtedy zaczęli mieć coraz więcej klientów. Weszli bowiem w niszę, w którą... nietrudno było wejść - rynek nawozów sztucznych. Od samego początku współpracowali z Zakładami Azotowymi w Puławach. Kupowali kolejne chemikaliowce - "Azuryth", na który bank już chętniej pożyczył. Odkupili też dwa statki dotąd dzierżawione. Dziś mają pięć niewielkich chemikaliowców i jeden masowiec. Flota szczecińskiej firmy żeglugowej to cztery chemikaliowce - "Amonith", "Azuryth", "Amaranth", "Ametysth" oraz masowiec "Thurkus". Łącznie prawie 22 tys. dwt nośności. Akurat. Statki pływają głównie po morzach Bałtyckim i Północnym. Ale jeśli trzeba, zapuszczają się również na Morze Śródziemne. Unibaltic zapowiada dalszy rozwój, czyli zakup jednego statku rocznie. Obecnie w jego flocie pływa 120 osób. Właściciele chcą pozostać w niszy jednostek mniejszych, do 7-8 tysięcy dwt, czyli tzw. coasterów. 15 maja br. niewielka jeszcze kompania świętowała na "Ładodze" swoje pięciolecie. Pracowników, gości - w tym kontrahentów armatora m.in. z Polski, Łotwy, Niemiec czy Danii - powitali... piraci. Co po radosnym świętowaniu? Obaj udziałowcy Unibaltiku zapowiadają dalszy rozwój spółki armatorskiej.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl