Właściciel stoczni Maritim Shipyard Janusz Baran złożył ofertę kupna Stoczni Gdynia i myśli też o zakupie Stoczni
Szczecińskiej Nowej. Resort skarbu w każdej chwili spodziewa się wiążącej oferty od innego inwestora. Komisja Europejska ponownie ostrzegła wczoraj, że nakaże stoczniom zwrot pomocy publicznej.
Wczoraj
okazało się, że w poniedziałek późnym popołudniem do Ministerstwa Skarbu Państwa wpłynęła pierwsza wiążąca oferta zakupu Stoczni Gdynia, którą złożył Janusz Baran. Należąca do niego stocznia Maritim
Shipyard zatrudnia w Gdańsku około 1000 osób i zajmuje się produkcją fragmentów statków na zlecenie innych stoczni.
- Ze wstępnych rozmów z inwestorem wynikało, że jest zainteresowany również stocznią
Szczecin. Ale to nie jest jeszcze przesądzone - w TVN CNBC Biznes mówił wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik.
Wczoraj do MSP wpłynęło pięć nowych listów intencyjnych od inwestorów zainteresowanych
zakupem stoczni w Szczecinie i Gdyni.
- Mamy w tej chwili dziewięć listów intencyjnych, z których pięć złożyli inwestorzy zainteresowani zakupem Stoczni Szczecińskiej Nowej. Bardzo możliwe, że w
najbliższym czasie pojawią się następne konkretne propozycje - powiedział nam Maciej Wewiór, rzecznik prasowy MSP.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pierwszej oferty dotyczącej zakupu SSN wraz z
gwarancjami bankowymi resort spodziewa się w najbliższych dniach. Na pewno nie złoży jej jednak Mostostal Chojnice, pierwsza firma, która oficjalnie potwierdziła swoje zainteresowanie stocznią w
Szczecinie. Jej prezes Marcin Garus powiedział nam, że jego zakład finalną ofertę może złożyć dopiero za kilka tygodni, po otrzymaniu kompletu informacji o sytuacji zakładu. - Jesteśmy zainteresowani
stocznią, gdyż mamy pomysł na jej przyszłą działalność i partnerów, którzy pomogą nam w jego realizacji. Stocznia nadal produkowałaby statki. Oczywiście ta produkcja musi być rentowna. Oprócz tego chcemy
rozszerzyć jej działalność o dodatkowe elementy - mówił prezes.
Przyznał, że może to być m.in. produkcja elementów do platform wiertniczych czy stoczniowych suwnic, ale nie chciał jeszcze zdradzać
szczegółów.
Informacje o złożonej ofercie i listach intencyjnych MSP przesłało wczoraj do Komisji Europejskiej. Zwróciło się też do niej o przesunięcie ostatecznego terminu prywatyzacji stoczni na
koniec lata. Cytowany przez PAP rzecznik KE Jonathan Todd, ostrzegł jednak wczoraj, że komisja nadal przygotowuje negatywną decyzje dotyczącą udzielonej przez polski rząd pomocy publicznej dla stoczni w
Gdyni i Szczecinie. Jego zdaniem jedyną szansą na jej uniknięcie jest przedstawienie przez polski rząd wiarygodnych i konkretnych planów restrukturyzacyjnych, które zagwarantują stoczniom trwałą
rentowność. Z nieoficjalnych informacji uzyskanych od wysokiego urzędnika KE w Brukseli przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że taka decyzja może zostać ogłoszona już 17 czerwca. Konieczność oddania kwoty
szacowanej przez UE na ponad miliard euro, oznaczałaby upadłość obu stoczni.
Informacje z Brukseli zaniepokoiły wczoraj pracowników szczecińskiej stoczni. Wczoraj rozszerzył się skład stoczniowego
Regionalnego Komitetu Protestacyjnego, w który przekształcił się Zarząd Regionu NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego. Dołączyły do niego: NSZZ "Solidarność 80", Związek Zawodowy Pracowników
Gospodarki Morskiej i Związek Zawodowy "Stoczniowiec".
- Nastroje wśród załogi są coraz gorsze - ocenia Jacek Kantor, przewodniczący S ’80 w SSN. - Ostatnie wydarzenia pokazują, że czas
negocjacji gabinetowych mija. Bez zdecydowanych prób nacisku nie uda nam się nic zrobić.
Wczoraj wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz poinformował, że 20 czerwca odbędzie się nadzwyczajne
posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego poświęcone prywatyzacji SSN. Ma się na nim zjawić minister skarbu Aleksander Grad i przedstawiciele trzech innych resortów, z którymi będą mogli
rozmawiać związkowcy ze stoczni.