Rozmowa z Piotrem Janią, członkiem zarządu i dyrektorem ds. marketingu Zarządu Morskich Portów Szczecin i
Świnoujście SA
- Port podsumował ostatnio swoje wyniki za zeszły rok. Jak to możliwe, że wzrosły zyski, ale zmniejszyły się przeładunki?
- Zmniejszyły się przeładunki rudy żelaza i
węgla, a zwiększyły się te najbardziej dochodowe, czyii kontenery i drobnica. Bardzo nas to cieszy, bo na nich przeładowcy zarabiają najlepiej. Myślę, że nie warto martwić się globalnym spadkiem
przeładunków, tylko trzeba patrzeć na zyski, które w zeszłym roku były wyjątkowe. Rok budżetowy zamknęliśmy wynikiem netto prawie 26 mln zł. Cieszymy się z tego, tym bardziej że w porcie rusza kilka
inwestycji i chcielibyśmy mieć zabezpieczone na nie pieniądze. To był bardzo dobry rok dla portu.
- Zakończyły się już prace budowlane na nowym terminalu kontenerowym powstającym na Ostrowie
Grabowskim. W jakim stopniu może on zwiększyć obroty kontenerów w porcie?
- Ta inwestycja jest niezbędna, gdyż obecny terminal jest już wykorzystany w ponad 100 proc. Roczny przyrost przeładunków
w tej grupie wynosi obecnie ok. 30 proc. Znaleźliśmy już operatora nowego terminalu. Trwają ostatnie przymiarki do jego wyposażenia technicznego. Liczymy na to, że na początku 2010, a być może pod koniec
2009 r. pojawią się tam pierwsze kontenery. Oczekujemy, że w ciągu trzech, czterech lat terminal będzie przeładowywał 100 tys. TEU (znormalizowanych kontenerów) rocznie. W porównaniu do mocarzy nadal
będziemy niezbyt dużym terminalem, ale zyskamy już swoje znaczenie. Przygotowujemy kolejne tereny pod rozbudowę terminala kontenerowego - tak żeby przeładowywać nawet 500 tys. TEU rocznie.
-
Swoje terminale kontenerowe rozbudowują też inne bałtyckie porty. Czy nie obawiacie się tej konkurencji?
- Konkurencji zawsze się trzeba obawiać. Rynek kontenerowy przeżywa jednak olbrzymi
rozwój. Dochodzi nawet do tego, że w kontenerach przewozi się bloki granitowe i węgiel. Dlatego też trzeba się spodziewać, że zmniejszy się drobnica konwencjonalna, a duża jej część pójdzie do kontenerów.
Myślę, że skorzystać na tym może zarówno Gdańsk, Gdynia, jak i Szczecin.
- Znacznie gorsze perspektywy mają chyba jednak przeładunki masowe. Co dalej będzie działo się z nimi po ostatnich
spadkach obrotów rudy i węgla?
- W przypadku węgla przez najbliższe lata można zapomnieć o eksporcie. Górnictwo jest w złym stanie. Nie buduje się nowych kopalni, z wydobyciem schodzi się coraz
niżej i węgiel jest coraz droższy. Inaczej sytuacja wygląda w imporcie. Są tu bardzo dobre prognozy na przyszłość. W perspektywie najbliższych dwóch do czterech lat będziemy importować 5 do 7 mln ton
rocznie. Już w tej chwili prawie 2 mln ton przechodzą w tranzycie do Czech. Liczymy na to, że zapotrzebowanie wymusi na kontrahentach z tego kraju większe zakupu. Tak samo Polska będzie więcej
zaopatrywała się za granicą, gdyż kryzys energetyczny będzie narastał.
Jeżeli chodzi o rudę, to nie przewiduję tutaj jakiegoś wzrostu. Huty polskie i czeskie zaopatrują się w rudę z okolic Krzywego
Rogu na Ukrainie. Nic nie wskazuje, żeby brazylijska czy norweska ruda pojawiła się u nas w perspektywie paru następnych lat.
- Czy port może skorzystać na ożywieniu budowlanym związanym z
inwestycjami na Euro 2012?
- Do budowy dróg, mostów; hoteli potrzeba będzie olbrzymich ilości materiałów budowlanych. Liczymy na to, że kilka milionów ton piasku, żwiru, cementu i innych
materiałów przejdzie w związku z tym przez polskie porty.
- W jaki sposób port może skorzystać na tworzonym przez siebie Zachodniopomorskim Centrum Logistycznym?
- Zakończyło się już
przygotowanie gruntów, na których ma ono działać. Szukamy teraz kontrahentów. Jest duże zainteresowanie znaczących firm, które chcą prowadzić produkcję przyportową, np. workowanie, konfekcjonowanie,
różnego rodzaju przetwórstwo. Chcieliśmy wydzierżawić je jednemu operatorowi, ale okazało się to trudne. Dlatego w tej chwili ogłaszamy przetarg, który umożliwi inwestycje na określonych segmentach
centrum. Liczymy na powiązanie tej inwestycji z powstającym terminalem kontenerowym. To będzie dla niego takie logistyczno-produkcyjne zaplecze.
- Zdecydowaliście się też na rozbudowę bazy
promów morskich w Świnoujściu. Czy oznacza to, że spodziewacie się kontynuacji zeszłorocznego wzrostu przewozów promowych?
- W tej chwili Bałtyk ma swoje pięć minut i można powiedzieć, że zrobił
się morską autostradą. Niedawno ze Świnoujścia pływało 5 promów, a teraz jest ich już dwa razy więcej. W 2010 r. wejdą na linię dwa potężne, ponaddwustumetrowe promy zamówione przez PŻB. Musimy dostosować
do ich obsługi parametry naszych stanowisk, gdyż tak dużych promów dotychczas nie obsługiwaliśmy.
Dlatego będziemy budować nowe stanowisko nr 1 i znacznie powiększymy stanowisko nr 6, żeby można było
obsługiwać 12 do 14 promów. Chcemy wykorzystać dobrą koniunkturę na Bałtyku, tym bardziej że z miastem Ystad staramy się o stworzenie europejskiego korytarza transportowego.
- Dziękuję za
rozmowę.