Strajkowo kończył się ubiegły tydzień w terminalu kontenerowym w Gdyni. Wiec ostrzegawczy odbył się także w
Poznaniu w Zakładach H. Cegielski, które m.in. produkują silniki dla statków.
W czwartek podczas wiecu kilkuset robotników poznańskiego "Ceglorza" zażądało od kierownictwa podwyżki o 500 zł.
Domagali się również wliczenia premii oraz likwidacji pracy w systemie akordowym. Jak poinformował PAP Marcel Szary, szef Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza, na 3 kwietnia zaplanowany jest 2-
godzinny strajk ostrzegawczy.
Według związków, zarząd spółki proponuje od 50 do 100 zł brutto, a to przy obecnej inflacji oznaczałoby obniżkę zarobków. - Skandalem jest też próba straszenia
zwolnieniami w obliczu negocjacji płacowych - powiedział Szary.
Zarząd firmy uznał wiec za nielegalny. Według planów, w czasie prywatyzacji zakładu prace może stracić około 400 osób. - Nie będziemy
komentować trwających negocjacji płacowych. Mamy spór zbiorowy z czterema działającymi w zakładzie związkami, a następna tura rokowań zaplanowana jest na 2 kwietnia i do jej zakończenia nie chcemy
informować o szczegółach - powiedział Bolesław Januszkiewicz, rzecznik prasowy H. Cegielski Poznań SA.
O wiele bardziej dramatyczny protest, bo już ponadtygodniowy, trwał w zeszłym tygodniu w Gdyni
w tamtejszym Bałtyckim Terminalu Kontenerowym (BCT), który obecnie jest największym krajowym centrum przeładunku towarów w pojemnikach. Otwarta w 1979 roku baza obsługuje ponad 80 proc. ruchu w imporcie.
Od 2003 r. właścicielem obiektu jest filipińska firma International Container Terminal Services Inc.
- Zarząd upiera się przy swoim, a pracownicy nadal nie podejmują pracy - żalił się PAP Kazimierz
Waldowski, przewodniczący międzyzakładowej komisji NSZZ "Solidarność" Portu Gdynia. Robotnicy strajkowali od poprzedniego czwartku rotacyjnie. Podczas świąt byli w domach, a na terenie terminalu
zostali dyżurni.
Jak informował z początku zarząd, portowcy domagali się 21 proc. podwyżki, czyli 500 zł. W piątek lokalna prasa napisała, że załoga domaga się już 17 proc. więcej. Tymczasem
kierownictwo zgadza się na 13 proc. "Spór o niewiele ponad 100 zł trwa już ponad tydzień" - skonkludował "Dziennik Bałtycki".
Pracownicy żalili się dziennikarzom, że prezes powiedział im,
iż nie chodzi o pieniądze lecz o zasady. Tymczasem statki rozładowują się u konkurencji.