Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Wracają po swoje

Kurier Szczeciński, 2008-03-18
Polacy strajkują we francuskim Saint Nazaire. Szczeciński podwykonawca - spółka VOS - nie zapłacił naszym stoczniowcom pensji za luty. Wczoraj miało dojść do podpisania ugody z francuskim kontrahentem VOS-a, który wziął na siebie zobowiązania. Jednak ok. 20 osób, które powróciły do kraju, nie dostanie pieniędzy. Pracownicy ci zapowiedzieli powrót do Francji i protest do skutku. Szczecińska firma stoczniowa VOS przestała płacić, a jej radca prawny poinformował, że złoży wniosek o upadłość firmy. VOS (dawniej Vulkan), którego prezesami są Jan Wisz i Paweł Rinas, zerwał też kontrakt z Francuzami (firma Segelec), twierdząc w przesłanym faksie, że to z ich powodu ma problemy. Firmy Segelec i Tecnav są podwykonawcami tamtejszej stoczni, która buduje wycieczkowce. Polacy montowali na statkach rury i kładli kable. - Jesteśmy w zasadzie po negocjacjach i przed podpisaniem porozumienia z dyrekcją Segelec - powiedział nam wczoraj Mariusz Zasimowicz, przewodniczący komitetu strajkowego w Saint Nazaire. - Kierownictwo Segelec zgodziło się wypłacić wszystkim strajkującym tu osobom pieniądze oraz zorganizować im autokar do Polski. W Saint Nazaire pozostało 48 stoczniowców. Natomiast do kraju wcześniej powróciło ok. 20 pracowników. Według Zasimowicza, te osoby, które wyjechały, nie mają "możliwości prawnej" na odzyskanie pensji. - Swoich praw muszą dochodzić w kraju - twierdzi. - Chodzi o kwoty od 5 do 12 tysięcy złotych na osobę - wylicza Tomasz Wójcik, który wczoraj akurat wracał pociągiem do kraju. Wójcik pracował od 3 sierpnia i jak mówi, wszystko było w porządku, ale od 10 stycznia zaczęły się problemy właścicieli VOS-a z terminowym płaceniem za pracę. - Mam żal do szefów w Saint Nazaire, że mimo prośby do listy zaległych płac nie dołączyli kolegów, którzy powrócili do Polski na urlop - mówi Wójcik. Ci, co są w kraju, nie mają zamiaru odpuścić należnych pieniędzy. - Wyruszamy mikrobusem walczyć o swoje - powiedział nam wczoraj Henryk Zaborowski. Razem z 10 osobami z całego kraju wybierał się także Tomasz Kuchta. - Nie mam zaufania do pana Zasimowicza. Gdy już przeczuwałem, że w sprawie płac dzieje się coś złego i zastrajkowałem, to on z drugim majstrem chcieli mnie usunąć, "bo Kuchta za dużo szumu robi" - opowiada. - Oni w Saint Nazaire poszli na układ, porozumienie po cichu, bez włączania w to tamtejszych związków zawodowych. Ale my skontaktowaliśmy się ze związkowcami. W razie czego przewidujemy pikietę. Bierzemy śpiwory, rozłożymy się w biurze i będziemy leżeć tak długo, aż dostaniemy pieniądze. Desperacja wzbudziła zaniepokojenie M. Zasimowicza: - Coś mi się zdaje, że nie wszyscy potrafią zachować się normalnie. Dostałem informacje, że jedzie grupa pracowników z zamiarem zrobienia rozróby. Z szefami spółki VOS, która zatrudniała Polaków, nie udało nam się skontaktować. Wśród stoczniowców rozeszła się natomiast pogłoska, że mają zamiar założyć kolejną firmę. Wczoraj część stoczniowców pikietowała siedzibę firmy VOS w Szczecinie. Potem poszli do sądu pracy. Złożyli też na tę firmę doniesienie do prokuratury.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl