Żaglowiec "Pogoria", który po kolizji z izraelskim kutrem został zatrzymany w Hajfie, opuścił wczoraj
przed południem port. Zmierza do Aten, skąd znajdująca się na jego pokładzie młodzież samolotem wróci do Polski - poinformował wczoraj wiceprezes Stowarzyszenia Edukacja Pod Żaglami Łukasz Piątek.
"Wszyscy czują się dobrze. Są szczęśliwi, marzyli tylko o tym, by wreszcie opuścić port" - powiedział Piątek.
W rejsie, którego organizatorem jest "Szkoła pod żaglami", uczestniczy 38 uczniów
warszawskiego Autorskiego Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Iwickiej. Łącznie na pokładzie "Pogorii" przebywa 51 osób.
W nocy ze środy na czwartek po wyjściu z portu w Hajfie jacht "Pogoria"
wpłynął na nieoświetlony kuter. Rannych zostało dwóch rybaków. Izraelski sąd, zgodnie ze standardową procedurą, zdecydował o zatrzymaniu jachtu w porcie - wraz z załogą. Powodem była konieczność
przedstawienia przez ubezpieczyciela armatora bonu zabezpieczającego, który pokryłby koszty ewentualnego odszkodowania.
Grupa PZU (ubezpieczyciel "Pogorii") nie mogła jednak wpłacić pieniędzy na
konto wskazanego izraelskiego banku, bo ten z powodu szabatu pracował w piątek do godz. 12. To uniemożliwiało zaksięgowanie pieniędzy. W sprawę włączyło się więc polskie MSZ, które poprzez konsula z Tel-
Awiwu przekazało czek na 60 tys. zł.
"Ze wstępnego postępowania, które przeprowadziły tamtejsze służby, wynika, że Pogoria nie zawiniła. Oskarżenie prywatne wniósł jednak kapitan kutra i stąd wynikła
cała ta sytuacja" - zaznaczył Piątek. Jak dodał, gdy sprawa zostanie oddalona, gwarancje finansowe będą zwrócone.