Nie 85, a tylko 51 procent pieniędzy na budowę stałego połączenia w Świnoujściu pochodzić ma z unijnej dotacji. W nadmorskim
mieście fakt ten przez lokalnych polityków komentowany jest bardzo różnie. Jedni twierdzą, że nic istotnego się nie wydarzyło, drudzy widzą w decyzji Ministerstwa Rozwoju Regionalnego poważne zagrożenie
dla wyczekiwanej od dziesiątków lat inwestycji.
Budowę tunelu pod Świną obiecał jesienią 2006 roku podczas wizyty w Świnoujściu premier Jarosław Kaczyński. Niedługo potem zapadły pierwsze decyzje. W
budżecie państwa przewidziano 2 mln zł na opracowanie studium wykonalności, rolę inwestora wzięła na siebie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, zaś budowa stałego połączenia została ujęta na
liście najważniejszych przedsięwzięć, które Polska w latach 2007-2013 zamierza sfinansować z unijnych dotacji. Właśnie z tego źródła pochodzić miało 85 proc. z blisko 115 mln euro potrzebnych na
realizację przedsięwzięcia. Wydaje się jednak, że zmiana rządu świnoujskiej inwestycji nie służy. Na opublikowanej właśnie przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zweryfikowanej liście projektów
przewidzianych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko udział unijnego zaangażowania stopniał do 51 proc.
- W zeszłym roku budowa tunelu znalazła się w wykazie zgłoszonym do Komisji
Europejskiej na podstawie uchwały Rady Ministrów. Natomiast teraz nikt nie wie, w oparciu o jakie procedury i w jakim gronie zapadały decyzje, co na liście się ostanie i z jaki udziałem unijnego wsparcia.
Gdzieś, przy jakimś zielonym stoliku, podzielono inwestycje na gorsze i lepsze. To nie ma nic wspólnego z demokratycznym państwem prawa - krytykuje świnoujski radny Stanisław Możejko.
Zdaniem
prezydenta Świnoujścia Janusza Żmurkiewicza, obniżenie dotacji nie ma wpływu na losy inwestycji. W porozumieniu, które miasto zawarło z Ministerstwem Transportu i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i
Autostrad przewidziane jest bowiem, że stałe połączenie sfinansowane będzie z dotacji unijnej i środków z budżetu państwa. Nie ma natomiast ani słowa o tym, w jakich proporcjach.
- Nie jest ważne, skąd
dostaniemy pieniądze, ważne, że je dostaniemy - powiedział świnoujski prezydent.
Tego spokoju nie podziela Stanisław Możejko i przekonuje, że im większy jest udział Skarbu Państwa w inwestycji, tym
mniej jest ona pewna.
- Bo budżet państwa jest niestabilny, i w dużym stopniu uzależniony od wszelkiego rodzaju protestów i strajków - uważa radny.