Negocjacje w sprawie prywatyzacji stoczni będą się odbywać zgodnie z harmonogramem - do-wiedzieli się wczoraj w Warszawie
związkowcy ze Stoczni Szczecińskiej Nowej. Do tego czasu rząd ma podtrzymywać funkcjonowanie spółki.
Do spotkania doszło w Ministerstwie Skarbu Państwa. Gospodarzem był wiceminister Zdzisław Gawlik
Obecni też byli przedstawiciele Korporacji Polskie Stocznie i Agencji Rozwoju Przemysłu, które są głównymi udziałowcami SSN. Szefowie związków: Solidarność, Solidarność 80 i Stoczniowiec chcieli min.
wiedzieć, czy na prywatyzację ich firmy może wpłynąć to, co zdarzyło się w Gdańsku. Tam, jak poinformowały trójmiejskie media, okazało się, że ukraiński Donbas, który kupił Stocznię Gdańską, ma do wyboru
- albo demontaż dwóch pochylni, albo zwrot 700 min złotych pomocy państwowej. Tego - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - ma się domagać Komisja Europejska. Nic więc dziwnego, że jednym z głównych
pytań szczecinian było, czy przypadkiem problem gdański nie odbije się na większym ograniczeniu zdolności produkcyjnych w Szczecinie.
- Uspokojono nas, że ustalenia w sprawie SSN były zrobione
wcześniej. W naszym przypadku w grę wchodzi zamknięcie jednej, mniejszej pochylni na Wulkanie -powiedział nam po spotkaniu Jacek Kantor, przewodniczący zakładowej Solidarności 80.
Jak poinformował
nas Zbigniew Żmijewski, przewodniczący Stoczniowca, wkrótce w Szczecinie mają się pojawić przedstawiciele Złomreksu, którego spółka Amber negocjuje warunki zakupu SSN.
Wczoraj ARP informowała, że Amber
dostał wyłączność na dalsze negocjacje w sprawie zakupu stoczni. I tak jest to jednak jedyny chętny na szczecińskie pochylnie. Zgodnie z harmonogramem, przygotowany przez tego inwestora plan
restrukturyzacji SSN powinien trafić na biurka brukselskich urzędników do końca lutego.