Skazano go w ramach tzw. procesów odpryskowych - oficerów marynarki, lotnictwa, piechoty. W sfingowanym procesie
oskarżono ich o działalność konspiracyjną na rzecz mocarstw zachodnich. 16 grudnia 1952 roku o godzinie 14.15 w więzieniu mokotowskim został rozstrzelany komandor Stanisław Artur Mieszkowski.
W 55 lat
od tamtego dnia, o tej samej godzinie, przy pomniku komandora spotkali się jego rodacy, którzy mają szczęście żyć w wolnej Polsce.
Kim był Mieszkowski? Jego postać przypomina Marek Padjas z Ligi
Morskiej i Rzecznej. Urodził się w 1903 roku w Piotrkowie Trybunalskim. Gdy Polska odzyskała niepodległość, 16-letni Stanisław zgłosił się na ochotnika do Wojska Polskiego. Brał udział w wojnie z
bolszewikami w 1920 r. Ukończył szkołę podchorążych piechoty, a potem podchorążych Marynarki Wojennej. Mianowany na stopień podporucznika marynarki pełni służbę na ORP "Bałtyk", "Mazur", "Burza
". Potem przełożeni kierują go na wyższy kurs artylerii do Tulonu. W1936 r. nadzoruje w portach Le Havre i Coves instalacje urządzeń artyleryjskich na budowanych tam polskich niszczycielach.
Podczas
kampanii wrześniowej 1939 roku komandor podporucznik Mieszkowski dowodzi kanonierką ORP "Generał Haller", a później całą grupą kanonierek, które walczą w Zatoce Gdańskiej. Gdy jednostki tracą
manewrowość, zostają rozbrojone, a załogi dołączają do obrony Helu. Nasz bohater dowodzi odcinkiem baterii. Po kapitulacji trafia do niewoli niemieckiej.
Po pokonaniu Niemiec i zakończeniu wojny
Mieszkowski jest w Gdyni, gdzie organizuje Główny Urząd Morski. Potem kierują go do Kołobrzegu, gdzie zostaje pierwszym polskim kapitanem tego portu. Organizuje jego rozminowanie i odbudowę. Na początku
1956 r. powołany zostaje do służby w Marynarce Wojennej. Dowodzi flotyllą trałowców, a następnie otrzymuje misję utworzenia Oficerskiej Szkoły MW i zostaje jej komendantem. Osiąga kolejne szczeble
kariery: szefa sztabu głównego MW, zastępcy dowódcy tej formacji ds. liniowych. Już jako komandor zostaje dowódcą Dowództwa Floty. Jest także redaktorem naczelnym "Przeglądu Morskiego".
Ale
represje stalinowskie w Polsce nasilają się. Do więzień trafiają niewinni ludzie, patrioci. Ten los spotyka również kmdr. Stanisława Mieszkowskiego. Aresztują go w październiku 1950 r. Sprawa została
nazwana spiskiem komandorów, a postępowanie karne prowadzono przez dwa lata wobec siedmiu oficerów Marynarki Wojennej o chwalebnych życiorysach. Przed stalinowską Temidą stanęło łącznie 86 zmaltretowanych
torturami w śledztwie oficerów różnych formacji wojskowych. Mieszkowski męczony jest w więzieniach Głównego Zarządu Informacji w Gdyni i w Warszawie. Po sfingowanym procesie na oficerów wydano wyroki
śmierci i dożywocia. Najwyższą karę orzekł on wobec komandora. Przedtem jednak Mieszkowski oskarżył śledczych: "Wy się zajmujecie prowokatorstwem, to jest wasz zawód! Jesteście mordercami w imię waszej
racji. Jesteście bez czci i wiary ze skóry obdarci, padliną żyjący tatarzy!".
Jak przypomina M. Padjas, w oświadczeniu przesłanym do Najwyższego Sądu Wojskowego kmdr. Mieszkowski odwołał
wszystkie zeznania złożone w śledztwie i na procesie, jako wymuszone i niezgodne z prawdą. Prezydent Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok wykonano.
W tamtym ponurym procesie zasądzono 40 wyroków
śmierci, 8 dożywocia, dwóch oficerów uniewinniono. Wykonano 20 wyroków śmierci. W 1956 roku wszyscy zostali zrehabilitowani.
Ale kolejną podłością, jakie dokonywały się w czasach stalinizmu, był
pochówek oficerów. "W tamtym czasie zwłoki straconych wywożono nocą w worku lub rzadziej w jakiejś skrzyni i grzebano je gdzieś na tzw. łączce, pod murem na Powązkach, albo na wysypisku śmieci na
Służewcu" - pisze Padjas. Wielu grobów rodziny szukają do dziś.
A co z tymi, którzy zadawali cierpienie i skazywali na więzienie i śmierć niewinnych ludzi? Powołano komisję, która zbadała
odpowiedzialność byłych pracowników Głównego Zarządu Informacji, Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Najwyższego Sądu Wojskowego. Oficerowie, którzy brali udział w "procesie komandorów" zostali w 1957
r. zdegradowani, a potem usunięci z Wojska Polskiego.
O czasach stalinowskich i kmdr. Stanisławie Mieszkowskim nie zapomniano. 23 czerwca zeszłego roku podczas Centralnych Dni Morza odsłonięte w
Kołobrzegu jego pomnik. Powstał z inicjatywy działaczy Ligi Morskiej i Rzecznej przy wsparciu społeczeństwa, instytucji i osób prywatnych.