Niedzielny poranek okazał się pechowy dla załogi kołobrzeskiego kutra KOŁ-76. 12-metrowa jednostka wychodząca w morze minęła
właśnie główki portu, gdy rybacy zauważyli niewielki przeciek. Szyper, będący równocześnie właścicielem łodzi, natychmiast podjął decyzję o powrocie.
Po chwili okazało się, że słusznie, bo jednostka z
ledwością dotarła do niewielkiego slipu przy budynku kapitanatu. Tutaj kilkanaście minut później osiadła na dnie. Na szczęście załodze nic się nie stało. Wszyscy "suchą nogą" zeszli na ląd.
Z
częściowo zatopionego, leżącego na boku kutra zaczęło się wydobywać paliwo. Do akcji przystąpiła Państwowa Straż Pożarna przy wsparciu Ochotniczej Straży Pożarnej "Tryton". Strażacy zabezpieczyli
akwen przed niekontrolowanym rozlewaniem się substancji ropopochodnych. Płetwonurkowie "Trytona" spenetrowali dno jednostki. Trudno w tej chwili ustalić, co było przyczyną zatonięcia. Niewykluczone,
że przeciek nastąpił po zderzeniu z dryfującą krą.
Wczoraj nie podjęto próby wydobycia jednostki. Właściciel obawiał się, że stary kuter nie wytrzyma przeciążeń i rozpadnie się. Akcję wydobywczą
postanowiono odłożyć na dwa dni. Wtedy to płetwonurkowie założą pod dnem kutra specjalistyczne pasy i przy pomocy dużego żurawia podniosą go.