Na budowę w Polsce elektrowni atomowej zapewne w najbliższych kilkunastu latach nie ma szans, natomiast realna staje
się budowa w Gdańsku elektrowni węglowej. Ma to być jednak obiekt nowej generacji, który nie będzie szkodzić środowisku - tak zapewniają potencjalni inwestorzy.
O zezwolenie na postawienie takiej
elektrowni stara się kilku gigantów tej branży w Europie: francuski Electricité de France, szwedzki Vattenfall i belgijski Electrabel oraz Gdańskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej, za którym jednak
stoi kapitał niemiecki (w 2004 r. 3/4 jego udziałów wykupił Stadtwerke Leipzig GmbH). Nikt jednak nie chce mówić nawet o ogólnych założeniach projektów, bowiem te znajdują się jeszcze w fazie
przygotowań.
Wydawałoby się, że ostatni z pretendentów - najmniejszy w wymienionym gronie - ma największe szanse, by rozpocząć nową inwestycję, choćby z tego powodu, że jest dobrze znany. W 2004
r., podczas prywatyzacji GPEC, gmina Gdańsk pozostawiła sobie 25% udziałów. Teraz więc, rozdając karty (bowiem ona wskazuje lokalizację), zapewne będzie chciała zadbać o swoje interesy jako
współudziałowca i zastosować preferencje wobec własnej firmy.
Oprócz GPEC, spore szanse na realizację inwestycji ma też koncern Electricité de France International, który jest już obecny na
Pomorzu. W 2001 r. skorzystał z prywatyzacji Elektrociepłowni Wybrzeże i stał się ich głównym akcjonariuszem, wykupując 77,5% akcji, zaś 22,15% udziałów nabył inny potentat - Gas de France International.
Elektrociepłownie Wybrzeże SA są obecnie największą na Pomorzu, a trzecią w kraju, firmą w branży produkującej ciepło i energię elektryczną. One to właśnie wyszły z inicjatywą zbudowania w Gdańsku
elektrowni zasilanej węglem, ale nowej generacji, będącej w zgodzie z ekologią. Jednak rozmiary inwestycji przerosły możliwości gdańskiego przedsiębiorstwa i sprawiły, że konkretne rozmowy w tej sprawie
przejął EdF.
Niewykluczone, że w Gdańsku powstanie nie jedna, ale dwie elektrownie - tak wielkie jest zapotrzebowanie na energię, zarówno w regionie północnym, jak i w całym kraju. Obecnie w Polsce
łączna moc elektrowni wynosi ok. 35 tys. MW, ale wysoki wzrost gospodarczy wywołuje zwiększone zapotrzebowanie na energię elektryczną. Tylko w 2006 r., w stosunku do roku poprzedniego, wzrosło ono o 3,5%.
Potencjał, którym dysponujemy, pochodzi jednak z przełomu lat 60. i 70., dlatego teraz musi on być odtworzony i zmodernizowany. W ciągu 15-20 lat Polska powinna zbudować potencjał o mocy przynajmniej 20
tys. MW, co oznacza potężne koszty, przerastające możliwości krajowych firm. Dlatego, należy oczekiwać, że w tym procesie muszą wziąć udział także inwestorzy zagraniczni, dysponujący odpowiednio dużym
kapitałem. Nie chodzi tylko o zbudowanie nowych bloków na terenach już istniejących, ale też o postawienie elektrowni w zupełnie nowych miejscach, zwłaszcza takich, do których prąd trzeba obecnie
dostarczać setki kilometrów.
Czy posadowienie w Gdańsku dwóch nowych obiektów energetycznych jest realne? Na pewno tak, bo takie inwestycje są uzasadnione. Od dawna mówi się o potrzebie zbudowania
na północy Polski elektrowni, która odciążyłaby sieć krajową. Między Warszawą a Gdańskiem istnieją tylko dwa takie obiekty: jeden w Ostrołęce, mający tylko ok. 700 MW i drugi, Dolna Odra k/Szczecina, o
mocy 1700 MW. Elektrociepłownie Wybrzeże także produkują energię elektryczną, ale o mocy zaledwie 350 MW - i to tylko w sezonie grzewczym. Dlatego w regionie powinna powstać nowa elektrownia i
niewykluczone, że właśnie na węgiel, który nadal jest najtańszym surowcem, tym bardziej że stare "węglówki" będą stopniowo wycofywane z eksploatacji. Lokalizacja w Gdańsku ma tę zaletę, że nowa
elektrownia miałaby do wyboru zakup surowca w kraju lub za granicą, w zależności od jego cen i podaży. Przez lata eksport węgla odbywał się przez Port Północny, który ma do tego niezbędną infrastrukturę.
W szczytowym okresie lat 1977-1978 przez ten port przechodziło blisko 9 mln t (w br. przeładunki mają wynieść zaledwie 1,5 mln t). Aby w pełni wykorzystać potencjał Portu Północnego - nastawionego dotąd
wyłącznie na eksport - mają tam być zamontowane urządzenia umożliwiające przyjmowanie węgla także z importu. Zabezpieczyłoby to interesy elektrowni na wypadek problemów z dostawami węgla z kopalń
krajowych.
Szczegóły, dotyczące projektowanych przez zagraniczne koncerny obiektów, otaczane są tajemnicą. Nieoficjalnie mówi się, że wszystkie projekty są zbliżone do siebie pod względem mocy i
dodatkowo skojarzonej z nią ilości energii cieplnej, a także pod względem wielkości nakładów. Pierwsze bloki miałyby ruszyć w 2013 r. Powstanie dwóch elektrowni - jak się szacuje - kosztowałoby ok. 14-15
mld zł, i to prawdopodobnie bez angażowania funduszy unijnych. Tak wielkich nakładów inwestycyjnych nie było dotąd w historii Pomorza.
Wiemy, że "francuska" elektrownia ma kosztować ok. 7 mld
zł. Rozważana jest budowa bloków, o łącznej mocy 1600-2000 MW. Jak podaje Waldemar Dunajewski, prezes EC Wybrzeże, jego przedsiębiorstwo już teraz produkuje więcej energii elektrycznej, niż potrzebuje jej
Trójmiasto, ale nowa inwestycja wsparłaby system energetyczny całej Polski Północnej. Współpracowałaby ona również z elektrownią szczytowo-pompową w Żarnowcu, którą kiedyś planowano wraz z elektrownią
jądrową. Bardzo istotną kwestią jest przesyłanie wytworzonej energii, a budowa nowych linii znacznie zwiększyłaby ogólne koszty inwestycji.
- Elektrownia węglowa w Gdańsku byłaby powiązana dwoma
torami linii 400 kW, które istnieją i byłaby również bardzo ważna z punktu widzenia bezpieczeństwa systemu elektroenergetycznego nie tylko północy, ale i całego kraju - wskazuje prezes Dunajewski.
Kwestie te należą jednak do firmy PSE Operator, która dba o utrzymanie i rozbudowę infrastruktury przesyłowej. Pewne trudności w przygotowaniach do nowej inwestycji sprawiała lokalizacja. Upadły
pierwotne plany usytuowania elektrowni w gdańskim porcie, na terenie Siarkopolu, położonego w bezpośrednim sąsiedztwie Portu Północnego i mającego znakomite połączenia komunikacyjne drogowo-kolejowe.
Powodem była zmiana planów przeznaczenia tych terenów przez Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych "Przyjaźń" (PERN), które przymierza się do przejęcia Siarkopolu.
- Wskazaliśmy 6
propozycji lokalizacji, z których zapewne tylko 3 mogą wchodzić w rachubę, ze względu na ich stan formalnoprawny (zidentyfikowany właściciel). Spełniają one podstawowe warunki: mają powierzchnię 25 ha i
dostęp do wody. Są to więc tereny w sąsiedztwie terminalu kontenerowego DCT w Porcie Północnym, w dzielnicy Przeróbka oraz w pobliżu rafinerii, nad Martwą Wisłą - mówi wiceprezydent Gdańska Wiesław
Bielawski.
Nowe lokalizacje wymagają jednak wykonania jeszcze wielu analiz ekonomiczno-technicznych czy środowiskowych.