Remis ze wskazaniem na Krzystyniaka. Tak skomentował wczorajszy wyrok obrońca szczecińskiego biznesmena. Wczoraj sąd
umorzył dwa z trzech zarzutów, jakie Krzystyniakowi przedstawiła prokuratura. W trzecim skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę.
To trzecia z sześciu spraw znanego szczecińskiego
przedsiębiorcy Jerzego Krzystyniaka przed szczecińskim sądem. Dwie z nich biznesmen już wygrał - jedną umorzono, w drugiej kilka dni temu został uniewinniony. Wczoraj Sąd Rejonowy wydał wyrok w trzeciej
sprawie.
Krzystyniak był oskarżony o działanie na szkodę Ship-Service - firmy, której był kiedyś właścicielem. Prokuratura przedstawiła mu trzy zarzuty. W pierwszym chodziło o opóźnienia w
regulowaniu należności wobec spółki. Ship-Service SA została zawiązana w 1991 roku. Tuż po jej powstaniu Krzystyniak objął funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Wcześniej, bo od 1990 prowadził
działalność gospodarczą w firmie PH Solo. Oba przedsiębiorstwa nawiązały ze sobą współpracę i zajmowały się dystrybucją paliw płynnych, ich magazynowaniem oraz przeładunkiem. W 1996 roku Krzystyniak był
nadal wspólnikiem PH Solo s.c. oraz prezesem zarządu tej firmy. Zdaniem prokuratury, biznesmen dopuszczał wtedy, aby PH Solo płaciło swoje należności wobec Ship-Service ze znacznym opóźnieniem. Dochodziło
ono nawet do ponad 100 dni, choć zazwyczaj od kilkunastu do kilkudziesięciu.
Drugi zarzut dotyczył zwlekania Krzystyniaka (jako przewodniczącego rady nadzorczej Ship Service) z zapłatą prawie 440
tys. zł. Były to odsetki z lat 1993-95 za nieterminowe regulowanie płatności wobec SS przez PH Solo (cała suma została w końcu zapłacona w 1997 roku). Trzeci zarzut-jako przewodniczący RN Ship-Service
przedsiębiorca w 1998 r. podpisał umowę przewłaszczeniową samochodu BMW i na jej podstawie pobrał 345 tys. zł zaliczki na poczet wynagrodzenia członka rady. Według prokuratury, w tym czasie otrzymywał już
wynagrodzenie z tego tytułu. Całą zaliczkę zwrócił jeszcze w tym samym roku.
Wczoraj sąd umorzył sprawę w dwóch pierwszych zarzutach.
- Oba uległy przedawnieniu. Ale sąd stwierdził w
uzasadnieniu, że gdyby nie ten fakt, to i tak uniewinniłby mojego klienta od tych zarzutów - stwierdził mecenas Dariusz Niebieszczański, obrońca Krzystyniaka.
Sąd uznał jednak biznesmena za winnego
popełnienia czynu zawartego w trzecim zarzucie. I skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 6 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.