Wiele wskazywało na to, że jeden z najciekawszych i najgłośniejszych procesów w Polsce - byłego zarządu Stoczni
Szczecińskiej Porta Holding SA zakończy się do końca grudnia. Okazuje się jednak, że może to nastąpić dopiero w 2008 roku. Choć do przesłuchania został tylko jeden świadek.
W piątek przed szczecińskim
sądem ponownie stanął biegły Stefan Koronczewski, autor jednej z najważniejszych opinii w tej sprawie, ostro krytykowanej przez oskarżonych i ich obrońców. Teraz - znowu na wniosek prokuratury - miałby
sporządzić uzupełniającą opinię uwzględniającą m.in. wyjaśnienia członków byłego zarządu stoczni złożone przed sądem w trakcie procesu. Okazało się jednak, że biegły nie może teraz przystąpić do pracy ze
względu na skomplikowaną sytuację rodzinną. Sporządzenie opinii mógłby rozpocząć dopiero w lutym-marcu 2008 roku. Oświadczenie biegłego wyraźnie zaskoczyło prokuratora. W ciągu 14 dni ma ustosunkować się
do wniosku Koronczewskiego.
A do przesłuchania sądowi pozostał tylko jeden świadek. Mieszka on jednak w Warszawie i do tej pory nie udało się wysłuchać jego zeznań. Kolejna próba będzie miała miejsce
pod koniec listopada. Następna rozprawa - na początku grudnia.
Na ławie oskarżonych zasiada siedmiu byłych członków zarządu Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA, w tym eks-prezes firmy i jeden z
wiceprezesów - były wojewoda szczeciński. Zdaniem prokuratury, zarząd spółki przekroczył swoje uprawnienia i nie dopełnił obowiązków w latach 1999-2000, czym naraził stoczniowy holding na szkodę w
wysokości ponad 68 mln zł. Prezesi nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Grozi im od roku do 10 lat więzienia.