Rozmowa z Piotrem Janią, członkiem zarządu, dyrektorem ds. marketingu ZMPSiŚ SA
- Zakończyła
się jedna z największych w historii Szczecina morska impreza The Tall Ships` Races 2007, która jak wiadomo była ogromnym sukcesem organizatorów. Niemały wkład w nią wniósł ZMPSiŚ SA.
- Wiele z
punktów programu tej olbrzymiej imprezy odbywało się na terenie portu szczecińskiego. To właśnie tutaj miały miejsce imprezy dla dzieci, funkcjonowała dyskoteka pod olbrzymim namiotem, projekcje filmów,
tłumy przyciągało największe w Europie koło młyńskie. To na Łasztowni cumował "Siedow", największy żaglowiec świata, "Aleksander von Humboldt", apartamentowiec "The World". Na czas regat port
udostępnił miastu tereny eksploatowane przez nasze spółki, gdzie w ciągu roku obraca się ładunkami rzędu 100 tys. ton. Na miesiąc wyłączone zostały z eksploatacji przeładunki celulozy, koksu, wyrobów
stalowych, klinkieru i częściowo towarów masowych. Udostępniliśmy ponadto tereny do parkowania na Drobnicy i w Bulk Cargo, z których mogły korzystać dziesiątki dużych samochodów i TiR-ów. Port był
sponsorem obiadu kapitańskiego na Zamku Książąt Pomorskich dla 500 osób, uczestników finału regat. Czujemy się współodpowiedzialni za kreowanie pozytywnego wizerunku miasta portowego, gdyż port
nierozerwalnie kojarzy się z morzem. W trakcie zlotu żaglowców nie pobieraliśmy od zawijających jachtów, jednostek pomocniczych czy marynarki wojennej opłat portowych oraz żadnych innych: jak np. za wywóz
nieczystości, pobór wody, etc. A byłyby to niemałe kwoty. Ubolewam, że inne duże przedsiębiorstwa z obszaru gospodarki morskiej nie przyłączyły się do sponsorowania wielkiej morskiej imprezy. Jedynie
"Gryf" Port Rybacki wraz z blisko 60 spółkami prowadzącymi działalność na jego terenie, udostępnił nabrzeże Bułgarskie.
- Choć niezręcznie rozmawiać o pieniądzach wydanych na gości, rozmowy o
finansach nie da się chyba uniknąć. Jak przedstawia się rachunek portu z punktu widzenia ekonomicznego i marketingowego finału regat?
- Każde przedsięwzięcie wiąże się z kosztami. Te związane z
zakończeniem regat są częścią składową kompleksowo prowadzonego przez nas marketingu na rzecz całego portu. Najistotniejszym było zbudowanie pozytywnego wizerunku Szczecina i portu z jego bogatym
dorobkiem. To w moim przekonaniu się udało. Zależało nam przede wszystkim na stworzeniu rzetelnego, przyjaznego obrazu całego kompleksu portowego i miasta u ujścia Odry, zaprezentowania firmom
turystycznym pięknego Szczecina, pełnego życzliwych mieszkańców. Port dąży do poszerzania gamy usług. Zależy nam na przyjmowaniu coraz modniejszych w świecie wycieczkowców tzw. cruiserów, które coraz
częściej zawijają do portów północnej części naszego kontynentu. O podróżujących luksusowymi statkami turystów, konkurują dziś najpopularniejsze porty bałtyckie. My także mamy wiele do zaoferowania, jak
chociażby podróż deltą Odry z unikalną, dziką przyrodą. Ten atut - choć nie jedyny - zamierzamy lepiej wykorzystywać. Namacalną pamiątką po regatach, która na trwałe wpisała się w krajobraz Szczecina i
portu są olbrzymie banery reklamowe, zarówno na elewatorze Ewa, jak i w WOC-u. Podświetlone nocą nadają miastu szczególnego charakteru.
- Jakie nowe inicjatywy pojawiły się po finale regat?
- Jest ich wiele w kilku płaszczyznach działania. Uświadomiliśmy sobie razem z zarządem miasta, jak niezbędna i konieczna jest wspólna promocja podczas prezentacji w różnych miastach Europy - na
targach i wystawach, w tym także za sprawą Magazynu Portowego, kolportowanego dalej w świecie. Naszą działalność będziemy formalizować niebawem. Tworzymy specjalny zespół specjalistów do promocji
morskiego charakteru portu.
Finał regat uświadomił nam, że Szczecin nie powinien być okazjonalnie miejscem spotkań żeglarskich, lecz winien wpisać się w stały ich kalendarz. Prezydent Piotr Krzystek
zapowiedział uchwały "Przyjaznego Portu Szczecina", do czego potrzebne są porozumienia z właścicielami poszczególnych nabrzeży, a to wymaga czasu. Niebawem szczecińskim radnym przedstawiony zostanie
dokładny projekt uchwały, w myśl której miasto stałoby się portem przyjaznym żaglowcom. Byłoby to m.in. zwolnienie z opłat portowych, co powinno spowodować większą ilość zawinięć atrakcyjnych żaglowców.
Kolejnym pomysłem jest zmiana charakteru Dni Morza, tak by ta zasłużona impreza morska stała się świętem uatrakcyjnianym przez białe żagle z całego świata, a z biegiem czasu nabrała międzynarodowego
charakteru.