Czy Platforma Obywatelska, która w Zachodniopomorskiem dostała wielkie poparcie w wyborach, zabierze regionowi
gazoport? Adam Szejnfeld, prominentny polityk tej partii, stwierdził wczoraj, że "pojawiły się pewne wątpliwości" i PO przyjrzy sie lokalizacji tego terminalu w Świnoujściu, a także inwestycji rządu
PiS w projekty norweskie. - To niebezpieczna zapowiedź. Oznacza podawanie w wątpliwość całej idei dywersyfikacji dostaw i w ten sposób bezpieczeństwa energetycznego kraju - mówi z niepokojem Joachim
Brudziński, sekretarz generalny PiS.
- Do polityki energetycznej nie będziemy podchodzić ideologicznie, lecz pragmatycznie - powiedział wczoraj PAP Szejnfeld, który w gabinecie "cieni" PO
odpowiadał za kwestie gospodarcze. - Nie kwestionujemy potrzeby budowy terminala. Chodzi jednak o to, że nie ma zaawansowanych rozmów z potencjalnymi dostawcami surowca do gazoportu - stwierdził
Szejnfeld.
Według niego, inną kwestią jest jednak lokalizacja gazoportu w Świnoujściu. - Pojawiły się pewne wątpliwości, ale musimy zobaczyć dokumentację. Jeśli uznamy tę lokalizację za słuszną,
nie będziemy jej ruszać - powiedział Szejnfeld.
Dla Sławomira Nitrasa, posła PO, wyciąganie wniosków o zagrożeniu dla lokalizacji w Świnoujściu, to "nadinterpretacja". - Nie wiem, czy Adam
Szejfeld dokładnie to miał na myśli - powiedział "Kurierowi".
Przypomnijmy, że przed wyborami posłanka PO z Trójmiasta, Anna Zielińska-Głębocka, zapowiadała w tamtejszej prasie, że jeśli jej
partia przejmie władzę, to postara się zmienić decyzję o lokalizacji na rzecz Gdańska.
Wypowiedzią Szejnfelda zaskoczony jest wojewoda zachodniopomorski Robert Krupowicz. - Przypomnę, że gazoport w
Świnoujściu to także osiągnięcie posłów PO z regionu. Nadal wierzę w ich deklaracje. Powinni zrobić wiele, aby decyzje rządu Jarosława Kaczyńskiego zostały podtrzymane - mówi wojewoda. - Podejrzewam
jednak, że mamy do czynienia z powrotem do akcji lobby gdańskiego.
Wypowiedź polityka Platformy skrytykował nawet Michał Łuczak (PO), przewodniczący Sejmiku Zachodniopomorskiego.
- Nie wiem,
czy akurat pan Szejnfeld powinien "przyglądać się" planom budowy gazoportu. Powinien to raczej zrobić minister gospodarki. Uważam, że wielu decyzjom gospodarczym tego nieudolnego rządu jakim był rząd
PIS-u należy się przyjrzeć. Nie wydaje mi się jednak, by w tym przypadku było to zasadne. Decyzja o budowie gazoportu w Świnoujściu jest decyzją merytoryczną, a nie ideologiczną. Próby podważenia tej
decyzji są bezsensowne i karkołomne. Jeżeli nadal podważana będzie lokalizacja terminalu w Świnoujściu, posłowie PO z regionu nie pozostaną na to obojętni - dodał przewodniczący Sejmiku
Zachodniopomorskiego.
Przewodniczący Łuczak dodał jednak, że cieszy go deklaracja jego partyjnego kolegi, że ważne będzie jedynie kryterium merytoryczne, a nie ideologiczne. Dla M. Łuczaka decyzja
o przeniesieniu gazoportu do Gdańska byłaby właśnie decyzją ideologiczną. Przewodniczący przyznał, że wypowiedź Szejnfelda wprowadza niepotrzebny zamęt.
- Ewentualna rewizja decyzji energetycznych
PiS byłaby deja vu - ostrzega Joachim Brudziński (PiS). - Przypomnę, że decyzje co do norweskiej rury unieważniono po dojściu do władzy SLD. Teraz znów zaczyna dominować naiwna wiara, że w globalnej
polityce i gospodarce bezpieczeństwo energetyczne to kwestia rynku. Będę w tej sprawie interweniował - deklaruje Brudziński.
Decyzję o lokalizacji terminalu LNG podjęto nie na podstawie decyzji
politycznej, lecz ekspertyz niezależnej firmy wybranej w przetargu. Od samego początku wiadomo było, że Świnoujście ma więcej atutów niż Gdańsk. Przed podjęciem decyzji o lokalizacji gazoportu w
Świnoujściu to właśnie o gdańskiej lokalizacji mówiło się, że jej atutem jest "polityka".