- Rada Ministrów przyjęła "Program budowy dróg krajowych na lata 2008-2012". To program
porównywalny swym znaczeniem do największych zadań przedwojennej Polski: budowy portu w Gdyni i budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego - obwieścił, 26 września br., minister transportu Jerzy Polaczek,
podczas konferencji prasowej w Garwolinie.
Rząd przeznaczył 121 mld zł na budowę dróg i autostrad w latach 2008-2012. Średnio jest to ponad 24 mld zł rocznie. Dla porównania, w br. wydanych będzie
na ten cel ok. 9 mld zł. Najważniejsze inwestycje określone w tym programie dotyczą budowy autostrady A-1 (do 2010 r.) oraz autostrad A-2 i A-4. Priorytetem będzie także budowa dróg ekspresowych Północ -
Południe (S-19 i S-3) oraz inwestycje związane z organizacją Euro 2012. Dwie z tych dróg: autostrada A-1 i ekspresowa S-3 - są niezbędnym elementem poprawy dostępu do portów morskich o podstawowym
znaczeniu dla gospodarki narodowej.
Główny ciężar finansowy budowy infrastruktury drogowej spoczywa jednak nie na budżecie państwa, ale na Unii Europejskiej, a właściwie na unijnych funduszach
strukturalnych, tj. Funduszu Spójności (FS) i Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) w perspektywie budżetowej na lata 2007-2013, oraz na firmach budownictwa drogowego, które najpierw skredytują
budowę, a potem dopiero, po rozliczeniu tzw. wydatków kwalifikowanych, otrzymają refundację poniesionych kosztów z unijnego funduszu.
Z kolei 24 września br., podczas spotkania w Szczecinie,
minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk powiedział, że dzięki podpisaniu przez premiera rządowej uchwały o wieloletnim planie inwestycyjnym na lata 2008-2011, w ramach którego np. budowa falochronu
osłonowego dla portu zewnętrznego w Świnoujściu finansowana będzie w całości z budżetu państwa, pozostało do wydania 128 mln euro, pozyskanych w ramach unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko
".
Środki te zostaną przeznaczone na sfinansowanie innych inwestycji w gospodarce morskiej, znajdujących się dotychczas na tzw. liście rezerwowej. Jak zapewnił minister, MGM wysłało pisma do
wszystkich potencjalnych beneficjentów, którzy ze względu na "niestrategiczność" swoich propozycji zostali wcześniej skreśleni z listy indykatywnej. Będą oni mogli, w ramach konkursu, starać się o
unijne środki.
Problem w tym, że Zintegrowany Program Operacyjny "Infrastruktura i Środowisko" ciągle nie ma jeszcze oficjalnej akceptacji Komisji Europejskiej, choć minister rozwoju
regionalnego Grażyna Gęsicka twierdzi, że wszystko jest w porządku.
Kolejny znak zapytania to umiejętność wykorzystania przyznanych Polsce unijnych pieniędzy. Zarówno KE, jak i Parlament Europejski
są pełni obaw i wyrażają dość jednoznacznie swoje zaniepokojenie w tej kwestii. Tym bardziej, że 9 września br., w PE przedstawiono raport "Wdrażanie (implementacja) funduszy strukturalnych w Polsce -
wyzwanie na lata 2007-2013", przygotowany na zlecenie Komisji Kontroli Budżetowej PE przez hiszpańską spółkę konsultingową Blomeyer & Sanz z Guadalajary. Raport nie pozostawia złudzeń - kraj
nasz nie radzi sobie z wykorzystaniem unijnych funduszy.
W ramach funduszy przedakcesyjnych (m.in. ISPA), Polska miała do wykorzystania, w latach 2003-2004, 1,1 mld euro, a z Funduszu
Strukturalnego, w latach 2004-2006 (plus 2 lata, tj. do 2008 r.) - kwotę 2,6 mln euro. W nowej perspektywie budżetowej UE, na lata 2007-2013, Polska będzie mogła wydać 67,3 mld euro w ramach funduszy
strukturalnych, z czego 7,5 mld do końca 2015 r.).
Zgodnie z raportem, Polska wykorzystała w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, do końca 2005 r., zaledwie 18,52%, a do czerwca 2007
r. - niewiele więcej niż połowę (52,64%) przyznanych środków. Wykorzystanie poszczególnych rat z Funduszu Spójności wygląda jeszcze gorzej i wynosi od 0,8% do 27,2%! Zajmujemy w tym przypadku
przedostatnią pozycję wśród nowych państw UE.
Stan wykorzystania funduszy unijnych dla transportu (ZPO Transport), w latach 2004-2006, plus 2 lata, według raportu PE, również nie wygląda najlepiej.
Wydano zaledwie 38,2% z przyznanej kwoty, a pozostałe ponad 60% przyznanych pieniędzy musi być wykorzystane w ciągu najbliższych 6 miesięcy, do 31 grudnia 2008 r.
Również KE nie ma dobrego zdania
na temat gospodarowania unijnymi funduszami w naszym kraju. 24 września br. przedstawiono w Brukseli najnowsze dane o wykorzystaniu przez nowe kraje, w tym także Polskę, unijnych funduszy strukturalnych
przewidzianych dla nich w budżecie UE na lata 2004-2006. Według KE, Polsce przyznano łącznie 12,5 mld euro, w tym 8,41 mld w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) i 4,197 mld w ramach
Funduszu Spójności. Do września br., Polska wydała 57% (4,871 mld euro) z dostępnych dla niej 8,410 mld euro funduszy na inwestycje w regionach i zaledwie 16% (677 mln euro) z przewidzianej dla niej puli
4,184 mld euro z Funduszu Spójności. Z tego funduszu realizowane są wielkie inwestycje w infrastrukturze i ochronie środowiska, zarządzane na poziome narodowym, m.in. autostrady i drogi ekspresowe oraz
linie kolejowe poprawiające dostęp do polskich portów morskich, inwestycje związane z portową infrastrukturą czy ochroną brzegów morskich, pogłębianiem i modernizacją torów wodnych itp. Pod względem
wykorzystania środków Funduszu Spójności, Polska zajmuje wśród nowej "dziesiątki" ostatnią pozycję. Jak widać, lll ocena dokonana dla PE, pokrywa się z oceną KE.
- Choć nowe kraje poprawiły
wykorzystanie funduszy strukturalnych, to wisi nad nimi groźba utraty środków z Funduszu Spójności, zwłaszcza nad Polską, która ma najniższy wskaźnik absorpcji tych funduszy - przestrzega komisarz ds.
budżetu Dalia Grybauskaite.
Komisarz Grybauskaite przypomniała, że nowe kraje mają czas do 2010 r. na wydanie środków z tego funduszu. Potem przepadną one bezpowrotnie. - Niebezpieczeństwo jest
jasne. Nie będzie żadnych wyjątków, dla żadnego z państw - ostrzega.
Polski rząd nie zgadza się z opinią PE i KE. Zapewnia, że środki z funduszy unijnych wydaje w sposób prawidłowy, ale nie
tłumaczy, dlaczego wszelkie inwestycje, tak bardzo potrzebne m.in. polskim portom morskim ślimaczą się latami, albo w ogóle nie są realizowane.
W specjalnym oświadczeniu, wydanym następnego dnia po
oświadczeniu komisarz Grybauskaite, minister Gęsicka napisała m.in.: - Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że poziom wykorzystania środków unijnych jest dobry i stale wzrasta. (...) Wykorzystanie Funduszu
Spójności wynosi obecnie prawie 33% dostępnej alokacji i jest dwukrotnie wyższe niż poziom wydatkowania podawany przez media. Natomiast wydatkowanie funduszy strukturalnych w Polsce (...) osiągnęło poziom
prawie 55% zobowiązań na cały okres programowania, czyli 17,8 mld zł płatności dla beneficjentów. Nie jest również prawdą, że Polsce grozi utrata środków unijnych. W 2007 r. minimalny poziom wydatkowania
gwarantujący nieutracenie środków, to 41% alokacji funduszy strukturalnych w okresie 2004-2006. W końcu sierpnia 2007 r. poziom wydatków sięgnął prawie 55%, czyli znacznie przekroczył minimalny próg.
Fundusz Spójności możemy wykorzystywać do końca 2010 r., czyli jeszcze ponad 3 lata. W tym czasie, Polska bez wątpienia zdoła wykorzystać przypadające nam środki.
Od 30 września do 2 października
gościć będzie w Polsce delegacja Komisji Kontroli Budżetowej PE, z wiceprzewodniczącym, prof. Bogusławem Liberadzkim na czele, która chce się bliżej przyjrzeć wydawaniu unijnych funduszy w naszym
kraju.