Wczoraj doszło do "korespondencyjnej" polemiki byłego i obecnego ministra gospodarki morskiej. Poszło o koszt
falochronu w przyszłym gazoporcie oraz inwestycje portowe i drogowe na Pomorzu Zachodnim.
Przypomnijmy, że niedawno Joachim Brudziński, sekretarz generalny PiS, przepraszał za to, że szefem
resortu gospodarki morskiej został odwołany już Rafał Wiechecki (LPR). Nic więc dziwnego, że wczoraj Wiechecki kontrował i starał się podważyć kompetencje Marka Gróbarczyka - nowego ministra, informując,
że jest on kolegą Brudzińskiego. Zarzucił też skreślenie z listy indykatywnej (obowiązkowej) wielu projektów inwestycyjnych w regionie, które on wpisał. Wyliczał modernizacje portów i dróg w Policach,
Świnoujściu, Darłowie, Kołobrzegu, które oszacował łącznie na 600 mln zł. "Spadł" także projekt ronda, które umożliwiłoby dojazd na Łasztownię w Szczecinie.
- Tymczasem należało tylko przypilnować
tych projektów, aby nie zostały usunięte z listy- argumentował Wiechecki. - Stąd pytanie, dlaczego minister Gróbarczyk krzywdzi mieszkańców Pomorza Zachodniego?
- Tylko węzeł drogowy na Łasztownię
był na liście podstawowej (indykatywnej). Pozostałe były na liście rezerwowej - twierdzi natomiast Gróbarczyk - Same dobre chęci nie wystarczą Potrzebne jest również wystarczające i właściwe uzasadnienie
tych projektów, np. tego, czy w skali kraju mają one znaczenie strategiczne. Nawet jeśli by pozostawiono te inwestycje do dalszej selekcji, to odrzuciłby je minister rozwoju regionalnego, a ostatecznie
Bruksela - przekonywał dziennikarzy obecny minister.
Dodał, że spotkał się z prezydentem Szczecina, a ten obiecał, że dopiero na poniedziałek przygotuje informację pokazującą, że rondo jest niezbędne
dla portu. - To zdecydowanie za późno. Ale zrobię wszystko, aby inwestycja ponownie trafiła na listę indykatywną; jeśli będzie dostatecznie umotywowana - mówił szef resortu.
Poszło też o falochron
w przyszłym gazoporcie w Świnoujściu. Okazało się, że ta budowla hydrotechniczna znacznie podrożała - ze 120 mln euro w roku ubiegłym do 300 mln euro obecnie. Wiechecki tłumaczył się, że dowiedział się o
tym dopiero w kwietniu, a zmian w projekcie (z falochronów wyspowych na większy - półwyspowy) dokonano na zlecenie Zarządu Morskich Portów. Mimo że eksminister miał dwóch przedstawicieli w radzie
nadzorczej portów Szczecin i Świnoujście, jego wpływ "był ograniczony". - Trochę poza moimi plecami ówczesny dyrektor Urzędu Morskiego (podlega MGM) podpisał też porozumienie z portem na budowę tego
obiektu - żalił się Wiechecki.
Przypomnijmy, że premier zdecydował, że falochron powstanie z pieniędzy budżetowych. - Jeżeli będziemy mieli zagwarantowane pieniądze, 10 września zostanie ogłoszony
przetarg na wykonanie projektu - powiedział min. Gróbarczyk.
Obie strony stwierdziły że gazoport na pewno powstanie w Świnoujściu i nie ma zagrożenia, iż inwestycja zostanie przeniesiona do Gdańska.
Jak widać, dramatycznie szwankuje jednak koordynacja inwestycji.