Odwołany minister gospodarki morskiej Rafał Wiechecki wczoraj podsumował swoje dokonania. Na czele osiągnięć -
gazoport i tunel w Świnoujściu. Oprócz tego kilkanaście innych inwestycji. Ale eks-minister czuje się niedoceniony, zwłaszcza przez media. Bo wolały one pisać o jego działce w Trzęsaczu.
Były
minister przygotował specjalne zestawienie swoich dokonań. - Bez mojej istotnej lub całkowitej roli nie byłoby kilku inwestycji. Dla niedowiarków mam dokumenty, które to potwierdzają - zapewnił
Wiechecki.
Do swoich osiągnięć zaliczył świnoujski gazoport razem z falochronem osłonowym i portem zewnętrznym. - Pieniądze na gazoport są na 100 procent. Falochron i port zewnętrzny, którego elementem
będzie gazoport, ma być finansowany ze środków budżetowych - 1,2 miliarda złotych. Premier zgodził się, kwota została wpisana do budżetu - stwierdził Wiechecki.
Druga sztandarowa inwestycja to
budowa tunelu łączącego wyspę Uznam z wyspą Wolin i Świnoujściem. - Moje działania pozwoliły na zapewnienie na tę budowę 120 mln euro. Pomimo oporów np. ze strony ministra transportu, który nie jest
zwolennikiem tunelu - ujawnił eks-minister.
Do swoich sukcesów Wiechecki zaliczył także kilkanaście innych inwestycji, m.in. modernizację toru wodnego Szczecin-Świnoujście (Kanał Piastowski i
Mieliński), rozbudowę infrastruktury portowej i Bazy Promów Morskich, odbudowę toru wodnego Darłowo-Darłówek, poprawę dostępności do portu w Kołobrzegu, przebudowę ulicy Struga w Szczecinie, doprowadzenie
do żeglowności Odry przez prawie cały rok.
Wiechecki przy okazji pożalił się na media: - Nikt się nie zainteresował tymi inwestycjami. Ja ujawniam to, czego dokonałem. Niech inni pokażą owoce
swojej pracy na rzecz Szczecina i Pomorza Zachodniego. Nie ukazywały się żadne informacje na temat mojej działalności jako ministra. Pokazywano tylko w negatywnym kontekście zgodny z prawem zakup przeze
mnie działki w Trzęsaczu. No i szczecińskie media co chwila mnie odwoływały.
Ujawnił także, że zastanawia się, czy kandydować w następnych wyborach parlamentarnych. - Nie odpowiada mi funkcjonowanie w
atmosferze podsłuchiwania jednego ministra przez drugiego. Sam nie wiem, czy mnie nie podsłuchiwano. Żałuję, że współpracowałem z pewnymi ludźmi z kierownictwa PiS. Dalej jednak będę działaczem LPR -
zapewnił Wiechecki.