Z pięciu planowanych centrów pierwszej sprzedaży ryb w Polsce działa tylko jedno. Ale Ministerstwo Rolnictwa już rok temu
ogłosiło, że działają wszystkie. Ministerialni urzędnicy nie potrafili właściwie przygotować adaptacji budynków przeznaczonych na centra, a zakupiony sprzęt magazynowano, nigdy go nie uruchamiając. Straty
sięgają prawie 5,5 miliona złotych.
Szczecińska delegatura Najwyższej Izby Kontroli sprawdziła, jak organizowano rynek rybny w Polsce i jak wykorzystano pieniądze (unijne i z budżetu państwa) na
uruchomienie lokalnych centrów pierwszej sprzedaży ryb w latach 2002-2006.
- Rzadko się zdarza, żeby NIK oceniał coś negatywnie w 100 procentach. Ale w tym przypadku taka jest nasza ocena - stwierdził
Andrzej Donigiewicz, dyrektor szczecińskiej delegatury NIK.
Na polskim wybrzeżu Bałtyku miała powstać sieć siedmiu lokalnych centrów sprzedaży ryb. Ostatecznie jednak zdecydowano, że powstanie ich piąć
- w Kołobrzegu, Darłowie, Ustce, Władysławowie i na Helu.
- Centrum miało także zostać utworzone w Dziwnowie. Okazało się jednak, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie potrafiło się dogadać z
tamtejszym samorządem. W ten sposób część zachodnia polskiego wybrzeża Bałtyku, wbrew stanowisku Unii Europejskiej, została pozbawiona takiego centrum - tłumaczy dyrektor Donigiewicz.
Cały projekt miał
być zakończony do końca 2004 r. Termin następnie przedłużono do 30 kwietnia 2005. Na budowę centrów wydano ponad 19 mln zł (Polska ok. 10 mln zł, reszta - ponad 2 mln euro - z funduszu PHARE). Do końca
kwietnia tego roku nie ukończono prac. Z pięciu centrów funkcjonuje tylko jedno - w Ustce. Mimo to w styczniu 2006 r. ministerstwo poinformowało Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, że prace
zakończono, a wszystkie centra działają.
- Kontrola wykazała, że ministerstwo nie było przygotowane do inwestycji budowlanych - adaptacji budynków przeznaczonych na centra. Niewłaściwie je
przeprowadzono. Część kupionego wyposażenia okazała się bezużyteczna. Sprzęt nie został uruchomiony, a magazynowano go tak długo, aż przepadły gwarancje na jego użytkowanie - dodaje Marek Maj, doradca
dyrektora delegatury.
Kontrola NIK ujawniła także nieprawidłowości przy odbiorach wykonanych prac, przy zamówieniach publicznych na adaptacje budynków, ponownego zlecania zaniechanych prac za
wyższą cenę. Straty sięgają prawie 5,5 mln zł.
- Zastanawiamy się nad skierowaniem zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Jedno może dotyczyć poświadczenia nieprawdy przez
dyrektora departamentu rybołówstwa w ministerstwie. Kontrola wykazała także możliwość zaistnienia sytuacji korupcjogennych - powiedział dyrektor delegatury.
Zdaniem kontrolujących, złe wykonanie
lokalizacji centrów opóźni wprowadzenie w Polsce wspólnej z UE organizacji rynku rybnego oraz sprzedaży i przechowywania ryb. Może się to wiązać także ze zwrotem unijnych środków przyznanych na budowę
centrów pierwszej sprzedaży ryb.