Stocznia Szczecińska Nowa otrzyma w najbliższym czasie od 100 do 200 min zł dofinansowania ze Skarbu Państwa.
Zakład ma nadal się zajmować produkcją statków, a jego prywatyzacja powinna się zakończyć do końca roku - podczas sobotniej wizyty w Szczecinie zadeklarował wicepremier Przemysław Gosiewski.
Gosiewski przyjechał do Szczecina na otwarcie uroczystości zakończenia regat The Tall Ships Races. Przy okazji wraz z ministrem skarbu Wojciechem Jasińskim spotkał się ze związkami zawodowymi
Stoczni Szczecińskiej Nowej. Po spotkaniu mówił, że dopiero niedawno do rządu dotarły sygnały na temat złej sytuacji finansowej zakładu.
- Zostały podjęte działania, aby przeciwdziałać tej sytuacji.
Dla nas ważne jest, aby stocznia produkowała dalej statki, aby zachowana została produkcja stoczniowa - zaznaczył.
Zapowiedział też, że zakończona zostanie prywatyzacja zakładu z udziałem inwestora
strategicznego. Jego zdaniem, gdyby tak się nie stało, na podstawie przepisów unijnych trzeba by zwrócić pomoc publiczną udzieloną zakładowi.
- Podjęte zostały też działania służące dokapitalizowaniu
stoczni. Dokładną kwotę będziemy mogli podać za dwa, trzy tygodnie. Musimy dokładnie znać potrzeby stoczni. Pierwsze szacunki mówią o kwocie pomiędzy 100 mln a 200 mln zł. Pierwsze 34 mln zł zostały już
uruchomione - zapewniał wicepremier.
Po spotkaniu związkowcy byli zadowoleni z deklaracji przedstawicieli rządu, ale zastrzegali, że trzeba poczekać na ich realizację.
- Ważne jest
potwierdzenie, że nie jest planowana upadłość stoczni przed jej prywatyzacją - podkreślał Zbigniew Żmijewski, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". - Wszystkie związki zawodowe
zadeklarowały, że tego nie chcą. Nowy prezes obiecał, że do posiedzenia rady nadzorczej stoczni postara się przygotować sprawozdanie o sytuacji w firmie. W sumie daje to jakąś nadzieję na przyszłość, ale
trzeba pamiętać, że są to tylko deklaracje. Podchodzimy do nich z odrobiną ograniczonego zaufania, bo już za poprzednich zarządów były zapewnienia, że będzie lepiej i się nie sprawdziły.
O kłopotach
finansowych stoczni zaczęło się mówić, gdy jej audytor - firma Price Waterhouse Coopers - odmówił podpisania opinii na temat rocznego sprawozdania finansowego spółki za zeszły rok.
Sporo wątpliwości co
do sytuacji firmy wywołała też w połowie lipca niespodziewana rezygnacja ze stanowiska jej poprzedniego prezesa Tomasza Olszewskiego.
Podczas konferencji z udziałem wicepremiera mowa była też o
pomocy dla ofiar wypadku autobusowego pod Grenoble. Rząd przyznał im 19 rent specjalnych, z których sześć jest przeznaczonych dla osieroconych dzieci, a pozostałych 13 dla osób dorosłych - najciężej
poszkodowanych i osób starszych, które w wypadku straciły opiekunów. Renty wynoszą od 700 zł do 1,5 tys. zł. Dorośli będą je otrzymywać dożywotnio, a dzieci maksymalnie do 25. roku
życia.