Jeszcze do dwóch tygodni będzie musiała poczekać stocznia na upragnione pieniądze. W poniedziałek rada nadzorcza Agencji
Rozwoju Przemysłu nie zgodziła się na udzielenie spółce doraźnej pożyczki na produkcję w wysokości 34 mln zł, mimo że wcześnie zgodził się na to zarząd ARP. Teraz pieniądze ma dać Korporacja Polskie
Stocznie. W stoczni nie kryją zaniepokojenia, bo pieniądze potrzebne są od zaraz.
- Rada nadzorcza ARP nie wyraziła zgody na udzielenie pożyczki Stoczni Szczecińskiej Nowej z powodu braku stosownych
zabezpieczeń - twierdzi Roma Sarzyńska, rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu.
- Wczoraj natomiast zarząd Agencji podjął decyzję o odkupieniu od Korporacji Polskie Stocznie aktywów na kwotę 36 mln zł. Z
tej kwoty Korporacja pożyczy stoczni 34 mln zł - mówi Sarzyńska.
Mimo niepokoju, że biurokratyczna mitręga może doprowadzić do upadku spółki z ul. Hutniczej, Sarzyńska przekonuje, że taka opcja
"absolutnie nie wchodzi w grę".
- We wtorek zarząd ARP podjął też wstępną decyzję, że dokapitalizuje SSN kwotą zawierającą się w widełkach od 100 do 200 mln zł. Jednak dokapitalizowanie może
nastąpić wówczas, gdy stocznia spełni dwa warunki - dodaje rzecznik ARP.
Po pierwsze zarząd stoczni musi zmodyfikować plan restrukturyzacji firmy, który miał przedstawić już w lutym. Po drugie
kierownictwo spółki zobowiąże się do dalszej renegocjacji nieopłacalnych kontraktów na budowane statki, aby zmniejszyć straty.
Jacek Kantor, przewodniczący zakładowej Solidarności 80, zdziwiony jest aż
dwoma tygodniami zwłoki. - Nas informowano, że opóźnienie w przekazaniu pieniędzy może potrwać 7-8 dni - mówi.
Według Kantora finansowanie SSN na dotychczasowych zasadach "praktycznie nie istnieje
", a jego brak mógłby praktycznie oznaczać "koniec stoczni".
Twierdzi, że gdyby zarząd spółki miał od ARP poręczenia, wtedy mógłby zaciągnąć zobowiązania wobec kontrahentów - dostawców
materiałów do produkcji i banków. Najlepszym wyjściem byłoby jednak dokapitalizowanie stoczni. Szef S80 przypomina, że zarząd SSN odzyskał już z nierentownych kontraktów na statki kwotę 200 mln zł. -
Kierownictwo firmy cały więc czas realizuje warunki postawione przez właściciela - dodaje J. Kantor.
Na razie wciąż nie ma memorandum prywatyzacyjnego, które ma być rozesłane do firm
zainteresowanych kupnem SSN. Firma audytorska, która miała wydać opinię o bilansie stoczni, odmówiła tego. W efekcie wydanie opinii zlecono innemu audytorowi.
- Jesteśmy mocno zaniepokojeni obecną
sytuacją, ale nie panikujemy - mówi Jacek Kantor.