W I kwartale br., na światowym rynku LNG, było za dużo statków do przewozu skroplonego gazu. W tym czasie pływało 230
gazowców. Zdecydowana większość z nich zaangażowana jest w długoterminowe umowy przewozowe. W najbliższej przyszłości, ze względu na nowe zamówienia w stoczniach, może być ich jeszcze więcej.
Wiele
nowych statków budowanych jest pod konkretne projekty terminali gazowych, których realizacja mocno się opóźnia. Chodzi m.in. o najbardziej na północ wysunięty norweski terminal Snovhit, rosyjski Sachalin
2 czy indonezyjski Tangguch. Opóźnienie w realizacji tych inwestycji spowodowało, że zbudowane na ich potrzeby gazowce, już na początku swojej działalności, zostały praktycznie pozbawione zatrudnienia.
Ponadto, kilka lat temu, kiedy ceny nowych statków LNG były stosunkowo niskie, tacy armatorzy jak: grecki Dynacom, japoński NYK czy Taiwan Maritime Transport, zamówili w stoczniach całą flotę
gazowców LNG bez przeznaczenia dla konkretnego projektu.