Już po wejściu Polski do Unii Europejskiej zwracałem uwagę na nierozwiązany problem ubezpieczeń społecznych oficerów i marynarzy
oraz wyrażałem liczne, związane z tym obawy. Niestety, problem ten pozostaje wciąż aktualny, także 3 lata po naszej akcesji. Po stronie decydentów, brak jest pomysłu, jak go rozwiązać, o ile w ogóle
znajduje się on w sferze ich zainteresowań.
Wyrażane przeze mnie obawy, co do utraty przez Polaków miejsc pracy na statkach pod banderą UE, ze względu na wyższe koszty pracy i konkurencji ze strony
tańszej siły roboczej, póki co, nie sprawdziły się. Główny wpływ ma na to hossa w światowej żegludze i bardzo duże zapotrzebowanie na wykwalifikowane załogi. Taki stan rzeczy nie będzie się jednak
utrzymywał w nieskończoność. W związku z tym, warto podjąć odpowiednie kroki teraz, póki sytuacja Polaków na rynku pracy jest ustabilizowana, a nie czekać na spadek koniunktury.
Poniżej przedstawiam
kilka moich obserwacji, które poczyniłem od 2004 r. - zarówno z perspektywy prawnika-praktyka, jak i konsula honorowego Norwegii w Gdyni.
Teoria i praktyka
Kwestię koordynacji
systemów zabezpieczenia społecznego w UE reguluje "stare" rozporządzenie Rady (jeszcze EWG) 1408/ 71, w sprawie stosowania systemów zabezpieczenia społecznego do pracowników najemnych i ich rodzin
przemieszczających się we Wspólnocie. Obowiązuje ono również na terytorium państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego (Norwegia, Islandia, Lichtenstein), w związku z umowami zawartymi przez te państwa z
UE.
Zgodnie z art. 13, ust. 2, lit. c tego rozporządzenia, oficer lub marynarz pracujący na statku objęty jest ustawodawstwem w dziedzinie ubezpieczeń społecznych tego państwa członkowskiego, pod
którego banderą statek pływa. W teorii, dla pracodawcy, oznacza to konieczność zgłoszenia marynarza do ubezpieczenia społecznego kraju, pod którego banderą pracuje oraz opłacenia części jego składki na
ubezpieczenie społeczne. Pozostała część tej składki obciąża marynarza, obniżając jego wynagrodzenie.
W praktyce, przepisy te nie są przestrzegane - nie tylko z powodu zwyżki kosztów pracy, ale także
ze względu na fakt, ze rozporządzenie 1408/71 po prostu nie przystaje do obecnych realiów. W czasach, kiedy je stworzono, funkcjonowały silne bandery narodowe krajów Wspólnoty, a oficerowie i marynarze
nie zmieniali pracy tak często, jak dzisiaj. Odzwierciedleniem tego właśnie stanu jest wspomniana wyżej zasada prawa państwa bandery.
Obecnie zaobserwować można bardzo dużą ruchliwość załóg
pływających - teoretycznie, oficer lub marynarz może w ciągu roku pracować na kilku kontraktach, pod kilkoma banderami, zarówno krajów członkowskich Wspólnoty, jak i spoza UE. W ciągu krótkiego czasu,
może zatem podlegać kilku systemom prawnym. W płaszczyźnie ubezpieczeń społecznych grozi to utknięciem marynarza w gąszczu biurokracji.
Osoba, która udaje się na kontrakt na statek pływający pod
banderą państwa UE, musi się wyrejestrować z ubezpieczenia w Polsce (o ile w ogóle mu podlega) i zostaje zgłoszona do ubezpieczenia za granicą. Po powrocie, musi znowu zarejestrować się w ZUS w Polsce, a
wyjeżdżając do pracy w kraju członkowskim - znowu się wyrejestrować itd. Osoba taka musi pilnować terminów załatwiania spraw, spędzić sporo czasu w urzędach i zbierać dokumentację ubezpieczeniową z całego
świata. Znacznie prostszą sprawą byłoby aby marynarz podlegał ubezpieczeniu społecznemu w miejscu swojego zamieszkania.
Dodać należy, że większość ubezpieczonych polskich marynarzy i oficerów,
niezależnie od tego, pod jaką banderą pracuje, woli płacić składki na ubezpieczenie społeczne w Polsce. Dowodzi tego prosty fakt, że większość z nich opłaca obecnie składki ZUS na dobrowolne ubezpieczenie
emerytalno-rentowe. Zgodnie z art. 7 pkt. 3 polskiej "Ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych", ubezpieczeniom takim podlegać mogą obywatele polscy wykonujący pracę za granicą w podmiotach
zagranicznych. Część oddziałów ZUS w kraju, odmawia jednak marynarzom możliwości ubezpieczenia się na tej zasadzie, odsyłając ich do kraju bandery -co, niestety, zgodne jest z przepisami rozporządzenia
1408/71. Należy pamiętać, że przepisy wspólnotowe obowiązują w Polsce bezpośrednio, w dodatku z pierwszeństwem przed polskim prawem.
Porozumienie z Norwegią
Rozporządzenie 1408/71
przewiduje możliwość zawarcia między krajami członkowskimi UE i EOG porozumień przewidujących wyjątki od postanowień zawartych w art. 13 do 16, które dotyczą zasad stosowania właściwego ustawodawstwa i
pozwalających na odstępstwa od mało elastycznej zasady prawa państwa bandery.
Właśnie w oparciu o te przepisy, Polska zawarła, w 2004 r., porozumienie z Norwegią, dotyczące zasad ubezpieczeń
społecznych oficerów i marynarzy pływających pod banderą międzynarodowego rejestru norweskiego NIS, umożliwiające stosowanie wobec tych marynarzy polskich zasad ubezpieczeń społecznych, w zakresie składki
emerytalnej i rentowej, zamiast reguł państwa przyjmującego [Norwegii).
Porozumienie to wykorzystuje omówioną powyżej instytucję dobrowolnego ubezpieczenia emerytalno-rentowego. Po przedstawieniu
norweskiej instytucji ubezpieczeń społecznych odpowiedniego zaświadczenia o podleganiu tego typu ubezpieczeniu w Polsce, nasz oficer, bądź marynarz, zwolniony jest z obowiązku opłaty składki norweskiej.
Jest to jedyne porozumienie tego rodzaju, które udało się zawrzeć Polsce i jedno z bardzo niewielu zawartych w ramach UE i EOG. Przez ostatnie 3 lata podejmowane były wysiłki, aby podobne porozumienia
podpisać z innymi krajami europejskimi, jednak nie przyniosły one rezultatów. Wpływ na taki stan rzeczy mają dwa czynniki: nieprzychylne stanowisko polskich związków zawodowych marynarzy oraz stanowisko
Komisji Europejskiej, która za swój cel uważa przeciwdziałanie dumpingowi socjalnemu, rzekomo stosowanemu przez nowe kraje UE.
Właśnie obawy o negatywne stanowisko KE sprawiły, że z projektu
podpisania podobnego porozumienia z Polską wycofała się Holandia, która nie chciała ryzykować konfliktu z Komisją na tym tle. Jego groźba skutecznie odstrasza każdy potencjalny kraj, który chciałby
skorzystać z dozwolonej przecież możliwości zawarcia porozumień stanowiących wyjątki od reguł rozporządzenia 1408/71, choć dokument ten wyraźnie na to zezwala.
Tymczasem, "system norweski" działa
sprawnie, a co najważniejsze - zapewnia stabilną sytuację prawną osób zatrudnionych pod banderą NIS i ich jednolite traktowanie. Jest to istotna korzyść, bowiem tak ustabilizowanej sytuacji nie mają
polscy marynarze zatrudnieni pod innymi banderami. Pewna sytuacja prawna Polaków jest zachętą dla armatorów norweskich do zatrudniania właśnie naszych załóg. Co ciekawe, zawarcie porozumienia z Norwegią
było efektem nie tylko energicznych starań władz i stowarzyszeń norweskich, w tym byłego ambasadora Norwegii w Polsce
Stena Lundbo, ale również współdziałania kilku pomorskich parlamentarzystów
pochodzących z kompletnie przeciwnych sobie opcji politycznych. Jak widać, merytoryczne współdziałanie, bez względu na podziały polityczne, jest możliwe i przynosi czasem bardzo dobre efekty.
Michał Rzeszewicz
radca prawny i konsul honorowy Królestwa Norwegii w Gdyni
współpraca: Bartosz Biechowski
radca prawny