Każdy budynek stawiany na lądzie musi mieć różnego rodzaju pozwolenia -; począwszy od zgodności obiektu z planami zagospodarowania
przestrzennego, które ustalają samorządy terytorialne, a skończywszy na pozwoleniu na budowę. Na obszarach morskich panuje pod tym względem wolnamerykanka i nikt dotąd nie zastanawiał się nad planowaniem
tam działalności. Teraz Unia Europejska chce to zmienić.
Joe Borg, unijny komisarz ds. rybołówstwa i polityki morskiej, podczas lutowej konferencji w Sopocie, poświęconej głównie sprawom
szkolnictwa morskiego, wskazał także na kluczowe zagadnienia związane z morskim planowaniem przestrzennym. Stwierdził, że pozwoli ono spojrzeć na wody przybrzeżne w taki sam sposób, w jaki patrzy się na
przestrzeń na lądzie, planując zagospodarowanie terenów miejskich i wiejskich - ustanawiając listę zastosowań, ustalając i uzgadniając priorytety.
- Morskie planowanie przestrzenne, jako narzędzie
podejmowania decyzji, jest ważne, ponieważ zapoczątkuje proces, w którym swój udział będą mieli przedstawiciele różnych środowisk i różnych interesów. W ten sposób, naturalnie i stopniowo planowanie
będzie wspierało rozwój całościowego podejścia do spraw morskich. Będzie krzewić potrzebę koordynacji i skłaniać do współpracy, wnosząc wkład w urzeczywistnienie wspólnej polityki morskiej, planowanej
przez Komisję Europejską - stwierdził komisarz Borg.
Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, wskazuje, że jakiekolwiek działania na forum międzynarodowym wymagają porozumienia
państw będących użytkownikami morza. Nie mogą też one ingerować w już zagospodarowany obszar.
- Polska w swojej strefie wyłączności ekonomicznej nie miała do tej pory planowania przestrzennego,
czyli nie miała prawa do roszczeń, gdyby któreś z państw - nie tylko nadbałtyckich - zainteresowanych dnem Morza Bałtyckiego chciało kłaść kabel, rurociąg czy prowadzić jakąś inną działalność - stwierdził
dyrektor Królikowski.
W związku z tym, punktem wyjścia do uporządkowania działań na morzu, także na jego dnie, jest kwestia planowego sposobu zagospodarowania tego obszaru, a także ujęcia tych planów w
formie odpowiedniego prawa. Wiemy, że Rosjanie chcą z rejonu Primorska poprowadzić rurociąg gazowy do Niemiec, który miałby przechodzić przez tzw. obszar wzajemnej kompetencji Polski i Danii - i każde z
tych państw powinno zająć stanowisko wobec owego przedsięwzięcia. Trudno jednak wyrazić pozytywną czy negatywną opinię, jeżeli Polska nic tam nie planowała.
Andrzej Cieślak z Urzędu Morskiego w
Gdyni, będący narodowym ekspertem ds. zintegrowanego zarządzania, wskazuje, że podstawą i warunkiem wszelkiego planowania przestrzennego na morzu jest zinwentaryzowanie Bałtyku. Zazębia się na nim szereg
interesów gospodarczych, by wymienić rurociągi przesyłowe, kable podmorskie, sieci transportowe czy trasy przepływu statków. Także rekreacja ma tu istotne znaczenie, a więc rejsy wycieczkowców czy jachtów
lub opalanie się na plaży mogą kolidować np. z trasami przepływu statków handlowych czy tankowców. Te z kolei mogą niekorzystnie wpływać na przyrodę, zakłócając np. tarliska ryb czy siedliska ptaków.
Ponadto, pojawiają się w pasie przybrzeżnym elektrownie wiatrowe, popierane przez UE, lansującą produkcję ekologicznej energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Ekolodzy są jednak przeciwni farmom
wiatrowym, które - ich zdaniem - zakłócają przeloty ptaków i powodują masowe ich ginięcie oraz uniemożliwiają rybakom łowienie ryb wokół nich. Ale właściwa lokalizacja takich farm na morzu, gdzie prawie
stale wieje wiatr, rozwiązuje wiele problemów obserwowanych na lądzie, jak choćby rozstrój nerwowy u okolicznych mieszkańców, wywoływany bezustanną pracą wiatraków.
- Aby stworzyć planowane
przestrzenne, najpierw musi powstać studium danego obszaru, wskazujące, jakie elementy są tam istotne dla flory i fauny, czy co kryje się w głębinach i pod dnem morskim. Wtedy możemy powiedzieć, że w tym
miejscu np. powinniśmy postawić właśnie ten obiekt. Jeżeli coś zaplanowaliśmy wcześniej, to nowe przedsięwzięcia innych państw nie mogą być w kolizji z naszymi planami. Do tej pory jednak, takich planów
nie robiliśmy - twierdzi A. Królikowski.
Dziś mamy mgliste pojęcie o tym, co może znajdować się np. na trasie planowanego rurociągu gazowego z Rosji na Zachód czy na trasach np. układanych
magistrali kablowych. Na lądzie duże łatwiej wytyczać szlaki, ponieważ cały obszar Polski objęty jest planami zagospodarowania przestrzennego.
Odpowiedzialna za zarządzanie obszarami morskimi i
stanowienie porządku na nich, a więc również i za planowanie przestrzenne, jest administracja morska, czyli urzędy morskie. Ponieważ jednak pewne inwestycje w pasie nadbrzeżnym (sięgającym od 110 m do 3
km) na lądzie mają także wpływ na obszar sąsiedzki, czyli morski (jest to zjawisko wzajemnego oddziaływania morza i lądu), decyzje, dotyczące wydania pozwolenia na budowę tam obiektów, wymagają również
akceptacji administracji morskiej. Opiniuje ona także plany zagospodarowania przestrzennego, miejscowe plany wojewódzkie, wodno-prawne czy zmiany własności. Tu obowiązują liczne zakazy i obostrzenia, z
których zwolnić może jedynie dyrektor UM.
Ustawa o zarządzaniu obszarami morskimi mówi o konieczności uzgodnień pewnych decyzji między Ministerstwem Gospodarki Morskiej a Ministerstwem Rozwoju
Regionalnego. Ale może warto byłoby zmienić to centralistyczne podejście i w ramach "zintegrowanego zarządzania" przenieść możliwości uzgodnień i wydawania decyzji na szczebel regionalny, z udziałem
organizacji społecznych.
W ustawodawstwie UE nie ma jeszcze dyrektyw czy zapisów, które wymuszałyby na państwach członkowskich działania planistyczne na morzu. Niektóre kraje jednak, np. Niemcy,
Wielka Brytania, Irlandia i Holandia, znacznie wcześniej zrozumiały potrzebę owych działań i opracowały już programy pilotażowe dla wprowadzenia takiego planowania. Komisarz Borg podkreślił, że starania w
tym względzie wykazują także państwa bałtyckie. Powinny wspólnie pracować nad planami zagospodarowania, jak bowiem napisano w Zielonej Księdze: "różne systemy będą musiały zawierać pewne wspólne
elementy, aby zagwarantować, że decyzje dotyczące tych samych ekosystemów lub działalności transgranicznej (...) będą podejmowane w spójny sposób". J. Borg stwierdził również, że kwestia zapobiegania
zagrożeniom dla środowiska morskiego poprzez planowanie przestrzenne ma duże znaczenie dla Europy. Bałtyk jest morzem śródlądowym i dlatego ze wszystkich stron trafia do niego wiele zanieczyszczeń,
będących wynikiem ludzkiej działalności. Pogarszająca się jakość jego wód, może prowadzić do znacznych strat gospodarczych, co z kolei miałoby negatywny wpływ na cały europejski sektor morski. Dla Bałtyku
morskie planowanie przestrzenne jest zatem szczególnie istotne.