W nowym gdańskim Deepwater Container Terminal, 6 czerwca br., miała miejsce kolejna premiera. Było to zawinięcie
statku Cape Fulmar, należącego do trzeciego pod względem wielkości armatora kontenerowego świata, CMA-CGM (289 statków o pojemności 685 tys. TEU na początku br.). Wprawdzie Cape Fulmar, o pojemności 1400
TEU, przypłynął do DCT jako drugi w kolejności, po Gotalandzie należącym do Team Lines, ale "premierowość" jego wizyty polegała na tym, że statek był pierwszym, który wyładował w terminalu pełne
kontenery, a to oznaczało rozruch nie tylko ekip przeładunkowych, ale i innych służb w terminalu, w tym celnych. Było to wprawdzie tylko 27 kontenerów 20 oraz 6 - 40, zawierających głównie wyroby
stalowe, ale - jak na początek - to całkiem niezła liczba. Organizująca przewóz gdyńska firma Sea-Logistics i tak wykazała ogrom odwagi i wiary w realizację gdańskiego przedsięwzięcia, gdyż w momencie,
gdy pojemniki ładowano na statek w Xianmen, w Chinach, terminal nie był jeszcze gotowy na ich przyjęcie i wystarczyłoby niewielkie opóźnienie, by ładunek musiał być skierowany gdzie indziej.
Usatysfakcjonowani byli wszyscy: właściciele terminalu, jego zarząd, władze portu, a także przedstawiciele armatora CMA-CGM, Polskiej Zjednoczonej Korporacji Bałtyckiej, będącej jego agentem oraz firmy
Rentrans Cargo Szczecin, która ładunek obsługuje w kraju.
- Wszyscy mamy nadzieję, że to pierwsze zawinięcie będzie przyczynkiem do dalszych, regularnych zawinięć do DCT w Gdańsku. Oczywiście, będzie
to uzależnione od ukonstytuowania się nowych ciągów ładunkowych i bazy klientów zainteresowanych korzystaniem z nowego terminalu. Już po pierwszym zawinięciu widzimy, że są wszelkie przesłanki, by
terminal ten oferował wysokiej klasy obsługę. Zainteresowanie przedsiębiorstw spedycyjnych jest duże, co napawa nas optymizmem, że wkrótce pojawią się tu nowi, stali klienci i razem wdrożymy ten terminal
do codziennej, regularnej pracy - powiedział Roman Łysik, dyrektor PZKB.
Również Danuta Biłat, dyrektor handlowy DCT, potwierdza, że zainteresowanie terminalem - i to z różnych stron, z kraju i z
zagranicy, jest ogromne.
- Jestem przekonany, że teraz, kiedy udało nam się pokazać nasze możliwości działania, będziemy przyciągać więcej ładunków i statków - stwierdził dyrektor DCT, Fred Kamperman.
Na pytanie, skierowane do R. Łysika, czy zawinięcia CMA-CGM do DCT w Gdańsku mogą oznaczać w przyszłości rezygnację z zawinięć tego armatora do Gdynia Container Terminal, dyrektor odpowiedział: -
Przez pewien czas zakłada się, że będą utrzymywane dwa zawinięcia, do GCT i nowego terminalu w Gdańsku. To przede wszystkim klienci przesądzą, czy ten tryb zawinięć, raz w tygodniu do dwu terminali, w
Gdańsku i Gdyni, będzie utrzymywany, czy też rychło się zmieni.
Gwoli prawdzie historycznej (patrz: "Namiary" 20/2006) cytujemy jeszcze jedną wypowiedź dyrektora Łysika: - Jestem bardzo
szczęśliwy, że to właśnie CMA-CGM jest pierwszym armatorem dalekomorskim w DCT Gdańsk. Muszę tu przytoczyć swoje przemówienie, wygłoszone na End of the Pier Show, przyjęciu wydanym przez DCT, by uczcić
ukończenie ważnego etapu budowy, kiedy powiedziałem, że CMA będzie pierwszym armatorem w DCT Gdańsk.
Przypominamy na koniec, że te opisywane ostatnio przez "Namiary" wydarzenia w DCT to były nie
tyle premiery, co próby generalne, gdyż miały one miejsce jeszcze w trakcie budowy terminalu. Zakończenie jej pierwszego etapu przewidywane jest na
wrzesień.