Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Bitwy morskie Europy

Kurier Szczeciński, 2007-06-22
W styczniu zeszłego roku przed Parlamentem Europejskim w Strasburgu protestowało kilka tysięcy dokerów z całej Unii Europejskiej, w tym 40 z Polski. W ruch poszły petardy, kamienie i butelki; wybito około 200 metrów kwadratowych szyb w budynku PE, a rannych zostało kilkunastu francuskich policjantów. Było to poważne ostrzeżenie dla unijnych urzędników, którzy chcieli zliberalizować usługi w portach. Teraz Bruksela porywa się na coś bardziej skomplikowanego - wspólną politykę morską. O tym fiasku wspólnej polityki względem portów przypomniał prof. Konrad Misztal z Uniwersytetu Gdańskiego, podczas niedawnej VII Konferencji Naukowej "Porty Morskie 2007". Bruksela chciała m.in. uczynić przeładunki bardziej konkurencyjnymi. Proponowała m.in., aby przeładowywać mógł podmiot wybrany przez armatora statku, nawet marynarze. Dokerzy dali odpór pomysłowi. Także polscy portowcy obawiali się, że z dnia na dzień zostaną wyrugowani z nabrzeży przez np. silniejsze podmioty zagraniczne. Porządkowanie morza Ostrzeżenie, że nic nie wolno wprowadzać na siłę, już było, tymczasem 30 czerwca kończy się okres konsultacji w sprawie zapisów w Zielonej Księdze. Opisano w niej, jaka powinna być w przyszłości wspólna polityka morska krajów UE. W wersji polskiej dokument ten liczy 53 strony i nie jest to jeszcze zbiór przepisów czy choćby postulatów. To zestawienie najważniejszych problemów, które należy rozwiązać. Bo sektor morski to np. setki tras statków, czy jak powiedział prof. Krzysztof Chwesiuk z Akademii Morskiej w Szczecinie - rocznie 3,5 mld ton ładunków we wspólnotowych portach. To także 350 mln pasażerów. Przychody krajów UE stanowią od 3 do 5 proc. PKB, bez uwzględniania wartości np. ropy, gazu czy ryb. Dokument zawierający ogólną wizję, w której gospodarka ma koegzystować z ochroną środowiska, czeka teraz na przekucie w bardziej konkretne sformułowania w Białej Księdze. I właśnie przy jej sporządzaniu może rozpocząć się ostra gra. - Biała Księga to będzie walka o interesy poszczególnych krajów i wyeksponowanie ich postulatów w zapisach - stwierdził prof. Leszek Plewiński ze szczecińskiej Akademii Morskiej. Polska w zasadzie "za" Czym powinna być zintegrowana polityka morska UE? - Zespołem systemowych działań o charakterze prawnym, ekonomicznym, administracyjnym, które w rezultacie doprowadzą do stworzenia optymalnych warunków dynamicznego rozwoju gospodarki morskiej Unii Europejskiej - stwierdził Plewiński. Łatwo zdefiniować wspólnotę interesów, jednak na morzach okalających Stary Kontynent nie od dziś trwa bezwzględna konkurencja armatorów, portów, stoczni. Kutry sąsiednich krajów w pogoni za zyskiem wyławiają nadmierne ilości ryb itd. Czy jest możliwe i sensowne wprowadzanie ładu, aby wszystkie kraje czy branże i grupy zawodowe były zadowolone? Zdaniem Jarosława Kotowskiego, dyrektora Biura Spraw Europejskich i Współpracy Międzynarodowej w Ministerstwie Gospodarki Morskiej, zapisy Zielonej Księgi są w zasadzie satysfakcjonujące dla Polski, gdyż mobilizują nas do reformowania własnej gospodarki morskiej. Zwracano też uwagę na znaczenie tzw. klastrów morskich, czyli powiązanych ze sobą firm i instytucji, które nawzajem się wzmacniają i stają bardziej konkurencyjne. Resort widzi szansę Polski w dwóch dziedzinach. Między innymi w morskim kształceniu Europejczyków. - W edukacji morskiej jesteśmy potentatem. Nasze szkolnictwo uważane jest za wzorcowe w Unii. Jeśli nie wykorzystamy tego modelu kształcenia kadr morskich, to zaprzepaścimy szansę - ostrzegał Kotowski. Polscy przedstawiciele w UE będą też postulować stworzenie "specjalnej linii budżetowej", ukierunkowanej tylko na finansowanie gospodarki morskiej: - Będzie to zapewne zadanie szalenie trudne, wręcz niemożliwe do osiągnięcia w ramach obecnej perspektywy finansowej do 2013 roku, ale Polska będzie podejmowała kroki w tym kierunku na lata 2014-20 - zapowiedział dyrektor Kotowski, który dodał, że pomysł nie spodoba się szczególnie krajom-płatnikom netto do wspólnotowej kasy. Szykuje się bój Przedstawiciel MGM do beczki miodu dodał też łyżkę dziegciu. Bo niektóre propozycje Brukseli Warszawa postrzega nieco inaczej. Na przykład postulat utworzenia europejskiego rejestru statków. - Ta sprawa była już podejmowana i zakończyła się fiaskiem. I w tej chwili nie należy do niej wracać. Krajowe rejestry zupełnie wystarczą - przekonywał Kotowski. Polska podobnie jak wiele innych krajów uważa również, iż "przedwczesnym i niedojrzałym" pomysłem jest utworzenie europejskiej straży przybrzeżnej. Mogłaby ewentualnie dyskutować o sposobie zaawansowanej współpracy służb imigracyjnych poszczególnych państw. Ale - zdaniem przedstawiciela MGM - "duży bój" szykuje się w kwestii podziału kompetencji między Brukselą a rządami krajów UE w zarządzaniu polityką morską, bo Komisja Europejska podkreśla potrzebę lepszej reprezentacji interesów wspólnotowych w takich organizacjach międzynarodowych. - Chce reprezentować wszystkich i o miejsce w tych organizacjach dopomina się w sposób dość ofensywny. Ale my nie możemy się zgodzić na oddanie naszego głosu, ponieważ lepsze efekty uzyskamy na zasadzie reprezentacji interesów wspólnotowych jako 27 państw - uważa dyr. Kotowski. Bardziej korzystne byłoby uzgadnianie między krajami stanowisk. Komisja Europejska może w tym przypadku odgrywać kluczową rolę, ale jako koordynator. Z kolei prof. Misztalowi nie podoba się pomysł koncentracji ładunków tylko w wybranych 27 portach europejskich; tych najbardziej sprawnych i dobrze skomunikowanych drogami i koleją: - To pomysł dość dziwny, bo tych spraw nie można uregulować administracyjnie, dyrektywami. To rynek oraz właściciel ładunku wybiera dla niego drogę przewozu - powiedział profesor. Wszystko wskazuje więc na to, że w obronie własnych interesów na morzu za ostateczne zapisy w Białej Księdze będzie skłonnych umrzeć wiele państw Starego Kontynentu. Również tych silnych jak Holandia. Jak bowiem poinformowano podczas konferencji w Szczecinie, odrzuca ona zintegrowaną wizję polityki morskiej. - To było zapewne zaskoczenie dla wielu obserwatorów, bo to był zawsze kraj proeuropejski - można było usłyszeć.
 
Marek Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl