Po niedzielnym zatrzymaniu polskiego trawlera przez Norwegów jego gdyński armator nadesłał do "Kuriera"
oświadczenie, w którym przekonuje, że łowił tylko ryby wymiarowe.
Przypomnijmy, że polska jednostka "Polonus GDY-36" została zatrzymana przez Kystvakt (KV - norweska straż graniczna) w rejonie
archipelagu Svalbard pod zarzutem kłusownictwa. Jak poinformowała PAP, zdaniem Christiana Isaksena, przedstawiciela KV, statek poławiał zbyt młode, pozostające pod ochroną ryby.
Funkcjonariusze KV
mieli zauważyć, że "Polonus" od dłuższego czasu łowi na akwenie, w którym duża część ryb, głównie dorszy, jest jeszcze zbyt młoda, by je wyławiać. Dlatego w rejon skierowano okręt strażniczy
"Stalbas", którego załoga weszła na pokład "Polonusa". Na pokładzie znaleziono dużą ilość małych ryb.
Polski statek rybacki został zatrzymany i odprowadzony pod eskortą do norweskiego portu
Tromso. Śledztwo przejęła policja i prokuratura.
Wczoraj otrzymaliśmy w tej sprawie oświadczenie armatora "Polonusa" - spółki Arctic Navigations. "Statek prowadził połowy zgodnie z prawem, w
sposób
uregulowany, na akwenie dostępnym dla polskiego rybołówstwa oraz
na podstawie licencji połowowej i w granicach dostępnej kwoty" - wyjaśnia prezes Arctic Navigation, Jarosław Zieliński
Dodaje, że w części łowiska, w której odbyła się kontrola, statek przebywał od niedawna. "Połowy nie były ukierunkowane na ryby małe, które stanowiły jedynie niepożądaną część połowu" - czytamy w
oświadczeniu.
Zdaniem Zielińskiego, zarzut norweskiej straży granicznej polega na tym, że według wstępnych obliczeń kontroli, dokonanych na pokładzie statku, w jednym z zaciągów dopuszczalna ilość
ryb małych została przekroczona o 5 proc.
Połowy przerwano, a wątpliwości armator chce wyjaśnić w Tromso. Jeśli po dokonaniu obliczeń w porcie padną jednak zarzuty, to Arctic Navigation nie zgodzi się
z nimi i zapowiada odwołanie do sądu.
"Załodze ani statkowi nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Kapitan jest w stałym kontakcie z armatorem" - informuje Zieliński.
Polski armator
przypomina też, że w rejonie Svalbardu prowadzi połowy od 10 lat i corocznie przechodzi wiele kontroli.