Stocznia Pomerania (dawna "Parnica") została sprzedana. Majątek przy ul. Gdańskiej w Szczecinie za blisko 18,7 miliona złotych
kupiła bydgoska firma Makrum. W ten sposób port odzyska około 10 milionów złotych, które musiał spłacić kilka lat temu za Pomeranię jako poręczyciel jej kredytu.
Jak się nieoficjalnie
dowiedzieliśmy, syndyk masy upadłościowej Stoczni Pomerania podpisał umowę przedwstępną z przedstawicielem zarządu spółki Makrum. To jedyny podmiot, który był zainteresowany kupnem. Tereny z nabrzeżem i
zabudowania szczecińskiej spółki sprzedano za wartość wyszacowaną przez rzeczoznawcę.
Aby umowa się uprawomocniła, wymagana będzie jeszcze zgoda portu, który ma prawo pierwokupu oraz m.in.
Ministerstwa Skarbu Państwa.
- Celem Makrum będą remonty statków oraz budowa niewielkich jednostek - potwierdza Krzysztof Stępień, rzecznik prasowy bydgoskiej firmy.
W Szczecinie miałaby w
przyszłości powstać hala, a w niej ulokowana część produkcji z Bydgoszczy. Makrum zajmuje się bowiem wytwarzaniem dużych elementów. Spółka specjalizuje się w produkcji ciężkich, zwartych konstrukcji
maszyn dla górnictwa morskiego, urządzeń okrętowych oraz zajmuje się dostawami dla przemysłu maszynowego, m.in. papierniczego i wydobywczego. W Bydgoszczy powstają m.in. rolki rufowe montowane na
specjalistycznych statkach do obsługi platform wiertniczych, zbiorniki do gromadzenia na statkach materiałów sypkich dostarczanych na platformy i wieże wiertnicze. Firma produkuje też elementy dźwigów
oraz konstrukcje o kształcie rurowym, np. tunele do sterów strumieniowych.
Makrum jest w przededniu debiutu na giełdzie. Ponad 70 procent przychodów zamierza uzyskiwać właśnie ze sprzedaży dla
sektora okrętowego i górnictwa morskiego. Nic więc dziwnego, że rozwija współpracę z odbiorcami norweskimi.
Przypomnijmy, że Stocznia Pomerania powstała na majątku upadłej przed laty "Parnicy".
Niestety, jej udziałowcy mieli kłopoty z bieżącym regulowaniem spłat kredytu, jaki zaciągnęli na kupno nieruchomości produkcyjnych. W efekcie resztę pieniędzy - blisko 10 mln zł - musiał uregulować
poręczyciel - Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, co było pretekstem do odwołania jego ówczesnego prezesa. W programie naprawczym nowego zarządu stoczni był układ z wierzycielami. W lipcu 2004
r. sąd ogłosił upadłość spółki z możliwością układu, z którego jednak nic nie wyszło.