Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Indeks w górę

Kurier Szczeciński, 2007-04-30
Rynek przewozów morskich znów bije rekordy. Bałtycki Indeks Frachtowy dla ładunków suchych (BDI), który odzwierciedla wysokość stawek za transport towarów morzem, zbliża się do 6 tysięcy jednostek. Na takich wskaźnikach korzysta także nasz narodowy armator - Polska Żegluga Morska, która specjalizuje się właśnie w transporcie suchych towarów masowych. - Rzeczywiście rynek rośnie w szybkim tempie - potwierdza Krzysztof Gogol, doradca dyrektora naczelnego PŻM. Gdy parę dni temu z nim rozmawialiśmy, BDI był na poziomie 5800 jednostek. Gogol przypomina, że wyjątkowo rekordowy był koniec 2004 roku, gdy od września BDI zaczął iść rewelacyjnie w górę. 2005 rok był już nieco gorszy, choć armatorzy i tak byli zadowoleni. Potem wydawało się jednak, że zgodnie z długookresowymi cyklami nastąpi odwrót od hossy, ale pod koniec 2006 roku indeks znów ruszył w górę. Do tego skoku przyczynia się m.in. duża ilość ładunków do przewiezienia. - Na rynku transportowana jest na przykład duża ilość rosyjskiego węgla z portów Pribałtyki i Morza Czarnego - wyjaśnia Gogol. - Przewożony jest on do Wielkiej Brytanii, Francji, Irlandii, a także do portów holenderskich: Amsterdamu i Rotterdamu. Prawie połowa naszego tonażu przewozi właśnie węgiel. Za jedną tonę czarnego złota w ładowni właściciele ładunku płacą armatorom 15 i więcej tysięcy dolarów. Natomiast stawki dla średniej wielkości masowca w tzw. time charterze, czyli za dniówkę, wynoszą powyżej 20 tys. USD za statek. Frachtowce PŻM transportują także stal z Holandii na Wielkie Jeziora Amerykańskie, gdzie po zimie wcześniej otwarto sezon żeglugowy, co także poprawiło rynek frachtowy. W przeciwnym kierunku do ładowni masowców wędruje zboże. Statki ze Szczecina, typu "Daria" czy "Powstaniec", zabierają też duże ilości cukru z Brazylii do północnej Afryki. - Odzwierciedleniem dobrego rynku jest fakt, że w pierwszym kwartale tego roku flota naszego przedsiębiorstwa przewiozła już 7 milionów ton ładunków, czyli o 6 procent więcej niż w tym samym okresie 2006 roku, który przecież też był rekordowy - wylicza doradca dyrektora PŻM. Jednak żeglugowcy muszą bacznie obserwować ceny paliwa do napędu statków. A jest ono stosunkowo drogie. Paliwo ciężkie "380", które jest najczęściej stosowane w jednostkach handlowych, na giełdzie w Rotterdamie kosztowało powyżej 300 dolarów za tonę. Jeszcze droższe było w Japonii - 365 USD. W rejsach przez Bałtyk frachtowce PŻM muszą bunkrować droższe paliwo z mniejszą zawartością siarki. Obowiązują tu bowiem ostrzejsze rygory ekologiczne. Zyski z dochodów za przewozy ładunków obniżają też wyższe koszty remontów statków; choćby dlatego, że na wysokim poziomie utrzymuje się cena stali. Także towarzystwa klasyfikacyjne zaostrzyły rygory remontów, w związku z czym zużywa się na nie więcej materiałów. Dodatkowo negatywnie na zyskach odbija się niski kurs dolara.
 
(kl)
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl