Tematyka morska zdominowała wczorajszą debatę "Unia Europejska - perspektywy rozwoju zachodniopomorskiej nauki i gospodarki w latach
2007 - 2013". Spotkanie zorganizowano w Akademii Morskiej w Szczecinie.
- Wejście Polski do Unii Europejskiej wzmocniło nasze szkolnictwo morskie. Otworzył się rynek pracy dla polskich marynarzy.
Dziś w UE jest praca dla naszych absolwentów - mówił podczas spotkania, prof. Bolesław Kuźniewski, rektor Akademii Morskiej w Szecienie.
Specjalistów do pracy w branży morskiej kształci jednak nie
tylko Akademia Morska.
- Uniwersytet Szczeciński nie szkoli marynarzy, ale prowadzimy przecież wiele badań dotyczących morza - wyjaśniał prof. Waldemar Tarczyński, rektor US.
Głos w sprawie
innych uczelni wzmocniła wypowiedź prof. Ryszarda Kaleńczuka, prorektor ds. nauki Politechniki Szczecińskiej: - Nowoczesna flota potrzebuje także specjalistów od automatyki i układów elektronicznych.
Politechnika Szczecińska w swojej historii wyszkoliła dużą grupę elektryków, którzy pływali po całym świecie.
Nad tematem emigracji absolwentów szkół wyższych z Polski zatrzymał się prof. Jan
Lubiński z Pomorskiej Akademii Medycznej.
- Do naszej akademii przyjeżdżają się szkolić studenci z bogatych krajów, bo tam, ze względu na wysokie koszty kształcenia, niechętnie zakłada się szkoły
medyczne - mówił prof. Jan Lubiński.
Profesor zastanawiał się także, czy nie warto wprowadzić zasady, by polscy absolwenci wyjeżdżający do pracy zagranicę zwracali pieniądze wydane na ich
wykształcenie. Przeciwnego zdania był eurodeputowany prof. Bogusław Liberadzki.
- Nie przejmowałby się zbytnio polską emigracją zarobkową, gdyż sprzyja ona budowaniu jednolitej Europy. Poza tym w
UE jest swoboda podejmowania pracy - mówił Liberadzki. - Kiedy w kraju spada liczba rąk i głów do pracy, to rosną nam płace. W ostatnich dziesięciu miesiącach wzrosły one o 8 proc. - dodał.
Aktualnie milion 800 tys. Polaków pracuje za granicą.