Rozmową z Janem Stasiakiem, prezesem zarządu Fast Terminals Sp. z o.o.
- Fast Terminals,
pierwsza w szczecińskim porcie prywatna firma z kapitałem zagranicznym, obchodzi właśnie swoje 15-lecie. Jaka była jej geneza?
- W styczniu 1992 roku przedsiębiorca belgijski Herman Scheers,
właściciel armatorskiej firmy FAST LINES z Antwerpii, w celu lepszej i wydatniejszej obsługi rosnącej podaży towarów z Polski do UK, wspólną decyzją z Zarządem Portu Szczecin-Świnoujście SA powołał do
życia przedsięwzięcie pod nazwą Fast Terminals Sp. z o.o. Zadaniem spółki była początkowo budowa magazynu, a później eksploatacja portowego terminalu, poprzez realizowanie statutowych działań, takich jak:
prowadzenie przeładunków we wszystkich relacjach, składowanie, magazynowanie i konfekcjonowanie towarów drobnicowych, przewożonych drogą morską, w pierwszej kolejności do portów Wielkiej Brytanii.
W
czasie czternastoletniej działalności obsłużyliśmy ponad 2,5 tys. statków i przeładowaliśmy prawie 4,2 mln ton towarów drobnicowych.
- Takie były początki. Poważna reorganizacja nastąpiła
niedawno.
- Zgadza się. W roku ubiegłym spółka została skutecznie sprywatyzowana, poprzez sprzedaż udziałów Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA, w drodze publicznego przetargu.
Aktualnie 100-proc. właścicielem jest angielska firma Fast Herco lnvestments Ltd., należąca do rodziny Scheers, która po nagłej śmierci założyciela Grupy FAST Hermana Scheersa, z sukcesami kontynuuje jego
pionierską działalność w polskim shippingu.
Czternastoletnie doświadczenie i zadowalające wyniki spółki spowodowały podjęcie przez właścicieli decyzji o dalszym inwestowaniu w jej rozwój, poprzez
zaciągnięcie wielomilionowego kredytu.
- Czyli wszystko układa się pomyślnie.
- Niestety nie. We wrześniu 2006 r. spółka została niemile zaskoczona rezygnacją dotychczasowego
podwykonawcy ze świadczenia nam usług przeładunkowych. Nasza reakcja była natychmiastowa. Aby zachować wysoką jakość świadczonego serwisu, sprostać rosnącym wymaganiom i konkurencji na rynku usług
stevedorskich, zostaliśmy zmuszeni do zdecydowanej zmiany dotychczasowej organizacji pracy.
- Jak wygląda obecny układ organizacyjny? Jakie są jego pierwsze oceny?
- W szybkim tempie
dokonaliśmy zakupu własnej suprastruktury i zatrudniliśmy nowych pracowników do jej obsługi. Z dniem 1 stycznia 2007 r. Fast Terminals rozpoczął samodzielną działalność stevedorską.
Wyniki pierwszego
kwartału dobitnie świadczą, że kierunek jest właściwy, a wydajności aktualnie osiągane nie są gorsze, a często nawet lepsze niż w przeszłości.
Olbrzymi wysiłek i zaangażowanie załogi, samodzielne
rozwiązywanie problemów, spowodowanych choćby brakiem odpowiedniego sprzętu, zmuszającym do stosowania w chwili obecnej rozwiązań tymczasowych, pozwalają osiągać tak dobre rezultaty ekonomiczne. Myślę
jednak, że do końca półrocza powinniśmy skompletować sprzęt w całości, a to pozwoli nam znacznie powiększyć front obsługi statków. Mając wreszcie w swych rękach wszystkie składniki kosztów, możemy
skutecznie konkurować na rynku. Angażując do pracy nowoczesny sprzęt, układając ekonomicznie załadunek statku, poprzez np. wcześniejsze przygotowanie towaru, skracając do minimum drogi dowozu, znacząco
zmniejszamy czas obsługi statku. Te działania w efekcie obniżają nam również koszty, a to daje dużą rentowność angażowanego kapitału.
- A negatywna strona tego układu?
- Negatywnych
stron nie ma, wprost przeciwnie, zostaliśmy zmuszeni do szybszego podjęcia decyzji, które i tak nieuchronnie rynek by na nas wymusił. Po prostu szybciej staliśmy się samodzielni, a przez to łatwiej jest
nam oferować dobrą jakość i konkurencyjne cenowo usługi. Wierzymy, że podjęliśmy słuszną decyzję i z tej drogi nie będzie odwrotu. W tym przypadku, mówiąc nieskromnie, jesteśmy "skazani" na
sukces.