Rozmowa z kmdr. rez., dr inż. Janem Tadeuszem Dobkowskim, zastępcą dyrektora ds. rozwoju Centrum Techniki
Morskiej.
- Centrum Techniki Morskiej obchodzi w tym roku jubileusz 25-lecia działalności. Jest ono jednostką badawczo-rozwojową, nadzorowaną przez Ministerstwo Gospodarki i prowadzącą prace
głównie na rzecz bezpieczeństwa morskiego kraju. Jak CTM powstało?
- Centrum jest w jakimś stopniu spadkobiercę 3 instytucji: Centralnego Biura Konstrukcji Okrętów, Ośrodka Badawczego
Marynarki Wojennej i Akademii Marynarki Wojennej. Zespół osób, który uczestniczył w tworzeniu CTM, a następnie kontynuował jego rozwój, wywodzi się właśnie stamtąd. Zgodnie ze statutem, zostaliśmy
powołani do tworzenia wojskowej techniki morskiej. Marynarka Wojenna zawsze miała zaplecze badawczo-konstrukcyjne, ma je obecnie i będzie musiała mieć w przyszłości, jeżeli chce się rozwijać i odpowiadać
standardom narzuconym nam przez NATO.
- Jak ocenia pan te 25 lat działalności CTM?
- Trudno jest w sposób syntetyczny przedstawić prace kilkuset osób w ciągu 25 lat ich aktywności.
Mogę jedynie zasygnalizować zasadnicze projekty, które w tym czasie były realizowane. W pierwszej dekadzie działalności dominowały prace konstrukcyjne w zakresie nowych okrętów wojennych. W tym czasie
przygotowano szereg projektów, jak np. okrętu typu Kaszub, okrętów desantowych i kilku innych. Natomiast po transformacji politycznej i gospodarczej, w 1989 r., zmieniły się priorytety - zaniechano budowy
nowych okrętów, a wyznaczono zadania w zakresie modernizacji już istniejących. Wówczas to ukształtowały się nowe główne kierunki naszych zainteresowań i prac. Są to: systemy dowodzenia i łączności, broni
podwodnej i jej przeciwdziałania, a w ostatnich 5 latach doszedł trzeci, niezwykle ważny, kierunek: bezpieczeństwo na morzu rozumiane jako obrona przed terroryzmem. Chodzi tu m.in. o monitoring portów i
red oraz rozwijanie systemów antyterrorystycznych podwodnych i nawodnych. Mamy tu spore osiągnięcia i doświadczenia, np. w opracowaniu systemów monitoringu podwodnego, składających się z sonarów
stacjonarnych, barier magnetycznych, czy też pierwszych naszych badań w zakresie zastosowania laserów podwodnych.
Pewnym zaskoczeniem w świecie (bo mamy szerokie kontakty międzynarodowe) było to,
że pierwszy system monitoringu podwodnego powstał w Gdyni i został zainstalowany w otoczeniu gdyńskiego portu wojennego. Było to 8 lat temu. Ale nasi koledzy i eksperci z NATO, którzy się z tym systemem
zapoznawali, nadal oceniają go bardzo wysoko. Nasz system prezentowaliśmy podczas warsztatów naukowych w Centrum Badań Podwodnych w La Spezia we Włoszech, a także na testach NATO. Zawsze podkreślano jego
wysoką skuteczność, szczególnie w odniesieniu do barier magnetycznych.
- Czyli wasze prace, chroniące bezpieczeństwo portów, służą również gospodarce narodowej?
- W tej chwili
rozważana jest budowa zintegrowanego systemu, który będzie chronił cały obszar Gdyni, zarówno port handlowy, jak i wojenny. Żeby port uszczelnić, nie wystarczy zainstalować system na jednym wejściu do
niego, ale trzeba brać pod uwagę całą infrastrukturę. Uczestniczymy również w grupach eksperckich NATO. Sam biorę udział w pracach NIAG (NATO Industrial Advisors Group), gdzie dla całego Sojuszu
przygotowaliśmy pierwsze ekspertyzy w zakresie ochrony portów, a obecnie przygotowujemy opracowania, dotyczące ochrony grup okrętów w portach, na kotwicowiskach itd. Jest to problem ogólny - nie tylko
wojskowy czy cywilny: ochrony życia ludzkiego oraz ochrony krytycznych elementów infrastruktury portów. Problem jest bardzo ważny również dla Trójmiasta, dlatego że mamy Naftoport i Port Północny, które
mogą wzbudzać zainteresowanie nieprzyjaciół. Katastrofa jednego zbiornikowca na Zatoce Gdańskiej, np. w wyniku ataku terrorystycznego, grozi skutkami ekologicznymi trudnymi do wyobrażenia. Sejm przyjął
specjalną ustawę, która na administrację morską nakłada obowiązki w zakresie ochrony portów przed terroryzmem.
- Czy dzięki waszym pracom Port Północny jest bezpieczny?
- CTM
wielokrotnie publikowało swoje prace w Polsce i za granicą. Uczestniczy też, jak wspomniałem, w dwóch największych konferencjach poświęconych wojskowej technice morskiej. Pierwsza to Undersea Defense
Technology, która w br. obchodzi swoje 20-lecie, a druga to Maritime System Technology. Prezentujemy tam swoje wyniki. Dopiero w ostatnich latach wywołują one zainteresowanie polskiej administracji
morskiej. Dotychczas albo nie dostrzegano problemu, albo były pilniejsze zadania, lub też nie było nacisków, aby realizować pewne prace. Wydaje mi się, że dzisiaj istnieje dużo większa, niż parę lat temu,
świadomość zagrożeń. Stąd, Centrum zaproponowało gotowe już rozwiązania, które przygotowało dla Marynarki Wojennej. Jesteśmy ciągle otwarci na zapotrzebowanie naszych armatorów, portów i wszystkich firm
pracujących na morzu.
- Czy z tego typu zadaniami wiążecie swoją przyszłość?
- Po zakończeniu zimnej wojny na świecie pojawił się problem terroryzmu. Obecnie przeznaczane są wielkie
środki na uporanie się z tym nowym zagrożeniem. W unijnym 7. Programie Ramowym, który w br. został uruchomiony, wyodrębniony został jeden cały obszar: bezpieczeństwo w różnych aspektach, a przede
wszystkim bezpieczeństwo dotyczące zagrożeń terrorystycznych. Obecnie CTM uczestniczy w tym programie, realizując wielki projekt SOBCAH (Surveillance of Borders Coastlines and Harbours). Razem z 16
czołowymi firmami europejskimi, przygotowujemy ogólne rozwiązania pod przyszłe, szczegółowe zamierzenia. Podjęliśmy nawet pewne kroki, by jednym z zasadniczych kierunków Centrum były właśnie problemy
związane z przeciwdziałaniem terroryzmowi morskiemu. Mamy w tym duże osiągnięcia, dobre kadry i dobre propozycje nie tylko dla Polski, ale dla NATO i Unii Europejskiej. To, że nas zapraszają do tych
programów, jest oznaką, że doceniają nasze kompetencje.
- Dziękuję za rozmowę.