Od wielu miesięcy informujemy o przygotowaniach w Szczecinie do finału wielkiej żeglarskiej imprezy The Tall Ships' Races 2007, czyli
regat i zlotu największych żaglowców świata. Wyłoniono już młodzieżową reprezentację miasta, która na "Darze Szczecina" i na "Magnolii", wraz z całą armadą żaglowców i jachtów pokona etapy trasy
od duńskiego portu Arhus przez Kotkę w Finlandii, Sztokholm i zawita do grodu Gryfa. Będzie wśród nich kilkanaście największych "białych ptaków oceanów".
Regaty i zlot największych żaglowców
świata, które odbywają się od 50 lat zostały wymyślone specjalnie, by uratować "ptaki oceanów". W dobie parowców statki żaglowe musiały przegrać konkurencję o ładunki na oceanicznych szlakach
żeglugowych. Stawiano je w zakamarkach portów, gdzie dożywały swych dni. To nic, że pod żaglami wyglądały wyjątkowo pięknie i w sprzyjających warunkach wietrznych potrafiły rozwijać znaczną prędkość
kilkunastu węzłów (ok. 30 km/godz.) - z techniką i postępem przegrywały.
Na początku lat 50. ub. wieku Anglicy wpadli na znakomity pomysł ratowania tych żaglowców, które jeszcze doszczętnie się nie
zestarzały. Połączyli wiele wieków żeglarskich doświadczeń z młodością i tak doszło do pierwszych regat. Trasa w 1956 r. wiodła z angielskiego portu Torbay do Lizbony. W tym wyścigu rozgrywanym pod
patronatem księcia Edynburga udział wzięło 21 żaglowców, co uznano za sukces i wkrótce komitet organizacyjny przekształcono w The Sail Training Association (STA) -brytyjskie Stowarzyszenie Szkolenia pod
Żaglami. W ten sposób narodziła się idea "sail training" - edukacji młodych ludzi na pokładach statków żaglowych oraz regat i zlotów.
Od tego czasu upłynęło 50 lat, impreza wypączkowała, dzisiaj
organizowana jest osobno na Morzu Śródziemnym, na Atlantyku, a ta najstarsza w rejonie Morza Północnego i Bałtyku.. W tym roku cała rozegrana zostanie na Bałtyku. Polskie żaglowce i polscy żeglarze,
chociaż nie startowali w pierwszych jej edycjach, w kolejnych zapisali wspaniałe karty.
* * *
W roku 1972 sponsorem regat został producent szkockiej whisky opatrzonej wizerunkiem
najpiękniejszego i najszybszego klipra herbacianego XIX w. - "Cutty Sark". Impreza przyjęła wówczas nazwę The Cutty Sark Tall Ships' Races, chociaż znana była bardziej u nas pod nazwą "Operacji
Żagiel". Po raz pierwszy wówczas uczestniczył w niej żaglowiec zza "żelaznej kurtyny" - "Dar Pomorza". Wyścig rozegrano na trasie z Cowes w Anglii do Skagen w Danii. Nasz staruszek w klasie
jednostek największych - "A" - był najszybszy.
Walką o pierwsze miejsce w tych regatach pasjonowała się, za pośrednictwem prasy, radia i TV, niemal cała Polska, gdyż zmagania były niezwykle
zacięte. Walka toczyła się pomiędzy naszym żaglowcem a pięknym, szybkim trzymasztowym barkiem niemieckim "Gorch Fock" oraz amerykańską fregatą "Eagle". Na oczach załóg setek jachtów, motorówek i
awionetek "Dar Pomorza" pierwszy przekroczył metę, zaledwie o 4 min i 44 s przed "Gorch Fockiem", który obsługiwali kadeci Bundesmarine. Następnie żaglowce popłynęły do Kilonii, gdzie "Dar
Pomorza" został entuzjastycznie przywitany. Nie piszemy tu jak entuzjastycznie powitano nasz szkolny żaglowiec w Gdyni. Komendant "Daru" Kazimierz Jurkiewicz (obecnie na emeryturze) otrzymał za ten
wyczyn Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, a oficerowie Krzyże Kawalerskie, Złote i Srebrne Krzyże Zasługi.
Po dwóch latach, w 1974 r, żaglowce popłynęły z Kopenhagi do Gdyni. Po raz pierwszy w
Polsce gościliśmy wtedy wielką flotyllę białych żagli. Te największe cumowały w Gdyni, mniejsze jednostki i jachty skierowano do Gdańska oraz innych portów Zatoki Gdańskiej. Oglądałem wówczas z pokładu
niewielkiej, harcerskiej "Iskry 70" opuszczenie portu przez całą armadę, która w Kopenhadze defilowała przed królową i jej pięknym jachtem motorowym, a sam start ostry odbył się u południowego ujścia
Sundu, w pobliżu latarni Falsterborev. Wrażenie było ogromne, nigdy nie widziałem naraz tylu wielkich żaglowców i jachtów.
W Kopenhadze cumowaliśmy przy nabrzeżu, gdzie obecnie zatrzymują się wielkie
promy z książęcej serii, a na lądzie stoi superelegancki hotel przebudowany z portowego magazynu. Cumowaliśmy, a raczej przylepiliśmy się do podobnej jednostki jako czternasty lub szesnasty od nabrzeża
jacht. Wkrótce tyle samo następnych przylepiło się do nas, tak że niemal cały portowy kanał był zajęty girlandami przylegających do niego jednostek. Było tych girland kilkanaście. Wielkie żaglowce
cumowały od nas kawał drogi, za kopenhaską Syrenką i żeglarskim Basenem Królewskim, do którego nawet szpilkę trudno byłoby wcisnąć.
Gdy ta cała armada ruszyła, na wodzie znalazło się jednocześnie chyba
z tysiąc, a może i więcej jachtów. Oczywiście nie wszyscy płynęli do Gdyni, gdyż sporą część stanowili miejscowi żeglarze z Danii i Szwecji, którzy chcieli tylko na żaglach defilować przed królową.
***
Nasz żaglowiec nie wygrał wówczas tej "Operacji Żagiel", ale w kolejnych latach polscy żeglarze zdobywali wspaniałe laury. Najwyższe trofeum regat - srebrną statuetkę "Cutty Sark",
przyznawane za "tworzenie klimatu dla międzynarodowego porozumienia", zdobyły polskie żaglowce: ORP "Iskra" w 1989 r. i dziesięć lat później - "Pogoria". W latach: 1994 i 2001 znów najszybszym
wśród największych był następca "Daru Pomorza" - "Dar Młodzieży". Armada startująca w "The Cutty Sark Tall Ships' Races" gościła jeszcze trzykrotnie w Polsce - w latach: 1992 i 2003 w Gdyni
oraz w 2000 r. w Gdańsku.
Regulamin tej wielkiej imprezy wymaga, aby połowa załogi miała od 15 do 25 lat. Dzięki temu, dla młodych ludzi otwierają się porty i miasta, a sportowe zmagania, marynarskie
gry i zabawy, biesiady w pubach i na ulicach wciągają także mieszkańców i turystów. Oblicza się, że za każdym razem specjalnie przyjeżdża na zloty żaglowców kilkaset tysięcy do ponad miliona ludzi. Jest
to wyjątkowa okazja do poznania tradycji, zobaczenia na własne oczy, jak taki wielki żaglowiec wygląda. Można wejść na pokład, obejrzeć "marynarskie sypialnie", mesy i inne pomieszczenia, poczuć
klimat pracy oraz życia na dawnych i współcześnie budowanych żaglowcach, przeżywających dzisiaj - m.in. dzięki tej imprezie - swój renesans.
Od pięciu lat organizację regat i zlotów, wraz z tradycją i
formułą, przejęło nowe stowarzyszenie Sail Training International (STI). W 2003 r., po 30 latach, zakończyła się sponsorska współpraca z producentem whisky i po raz ostatni regaty wielkich żaglowców
nosiły nazwę "The Cutty Sark Tall Ships' Races". Od 2004 roku odbywają się pod obecną nazwą "The Tall Ships' Races".