Rybacy łowiący na Zalewie Szczecińskim zauważyli, że w tym akwenie pojawiła się bardzo rzadko widywana w ciągu ostatnich lat - certa. Ryba,
której nazwą chętnie posługują się spółdzielnie i spółki rybackie, występowała niegdyś w przybrzeżnych wodach Bałtyku i rzekach bardzo obficie. Od kilkunastu lat jej populacja wyraźnie się zmniejszała, a
fachowcy twierdzili, że może grozić jej wyginięcie.
Powody, jak zwykle, były te same. Zanieczyszczenie środowiska, na co certa jest bardzo czuła, przetrzebienie populacji tej ryby przez rybaków,
wędkarzy i... kłusowników oraz budowle hydrotechniczne na rzekach. Te ostatnie są szczególnie dla certy uciążliwe, bo gnana jest ona odwiecznym instynktem w górę biegu rzek, by przedłużyć gatunek. Dla
certy, nazywanej też dawniej czwyrką, cyrtą i nie wiedzieć czemu kobyłką, ewidentną katastrofą była budowa zapory wodnej we Włocławku na Wiśle.
Certa w naszym regionie występowała przede wszystkim w
wodach Zalewu Szczecińskiego, dolnym biegu Odry i Redze. Ale, niestety, w ostatnich latach w śladowych wręcz ilościach. Co zatem się stało, że jest od niedawna coraz częściej widywana choćby w wodach
zalewu?
Powodów jest kilka. Przede wszystkim sztuczne zarybianie i poprawa stanu wód w rzekach. A także okresy ochronne i ograniczenie ilości załóg rybackich, także na Zalewie Szczecińskim.
Nie bez
znaczenia jest także wiedza rybaków. Bo wiedzą, że łowienie nawet pojedynczych egzemplarzy certy, jest dla niej groźne. A odbudowa populacji tego gatunku może potrwać latami. Ryba ta wolno przyrasta, a
pełną dojrzałość osiąga dopiero w wieku czterech, pięciu lat.
- Zauważamy ostatnio w sieciach coraz więcej sztuk młodej certy i mimo że zajmuje to sporo czasu, wyrzucamy ją z powrotem do wody. Niech
się rozwija. Za kilka lat może być z niej pożytek, bo to przecież bardzo smaczna ryba - mówią rybacy.
Okazuje się, że poza certą coraz częściej widywany w wodach Zalewu Szczecińskiego jest jesiotr,
którego wpuszczają do niego nasi zachodni sąsiedzi, a także pstrąg... potokowy. Ryby te jednak pojawiają się w rybackich sieciach sporadycznie. Na razie bowiem króluje w nich niepodzielnie popularna
płotka, która w ostatnich tygodniach stała "finansową podstawą" rybackich załóg.