Po artykule "Honor bandery i pieniądze", w którym informowaliśmy o negocjacjach dotyczących projektu ustawy o
zatrudnianiu i pracy na morskich statkach handlowych, otrzymaliśmy listy od szefów dwóch organizacji związkowych, które nie chcą ustawy w kształcie proponowanym przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej.
Nowe prawo i inne przepisy miałyby zachęcić armatorów do powrotu pod narodową banderę.
W Artykule z 27.03 skoncentrowaliśmy się m.in. na jednym z aspektów: wpływami, jakie mają związkowcy ze składek
marynarskich, które - czego nie negowaliśmy - przeznaczane są również na działalność na rzecz załóg. Dziś prezentujemy fragmenty listów, które otrzymaliśmy od Janusza Maciejewicza, przewodniczącego
Krajowej Sekcji Morskiej Marynarzy i Rybaków NSZZ "Solidarność" i Jacka Dubińskiego, przewodniczącego Federacji Związków Zawodowych Marynarzy i Rybaków. Zarzucili nam oni skróty i uproszczenia, "co
może u czytelników wywołać negatywną opinię o działaniach organizacji".
J. Maciejewicz pisze: "Istotą sporu, jaki ma miejsce na forum Zespołu Trójstronnego do Sprawy Żeglugi i Rybołówstwa
Morskiego oraz naszego protestu jest brak reakcji rządu wobec nieprzestrzegania przez armatorów obowiązującej od 1.05.2004 r. na statkach pod polską banderą regulacji nr 1408/71 UE w sprawie zabezpieczeń
społecznych marynarzy". Szef związkowej sekcji ma na myśli dwa statki pod polską banderą, na których polscy marynarze pracują na prawie cypryjskim. "Pomimo wielokrotnie przedstawianego w tej sprawie
stanowiska Ministra Pracy inne stanowisko reprezentuje Minister Gospodarki Morskiej. Na wniosek związków, aby zwrócić się o opinie do Komisji Europejskiej otrzymujemy odpowiedź, że strona rządowa jest
temu przeciwna, bo chce uniknąć ośmieszenia!". Maciejewicz przypomina, że spór trwa od kilku lat, a marynarze na łych dwóch ostatnich statkach pod biało-czerwoną banderą "nadal pozbawieni są składek
dających im prawo do emerytury, bezpłatnej opieki zdrowotnej, zasiłku chorobowego itd.".
Według związkowców, strona rządowa nie dotrzymała też ustalenia dot. wspólnego wypracowania założeń do
projektu ustawy o pracy. "Pan Minister Gospodarki Morskiej powołał swój zespół ekspertów bez udziału choćby jednego przedstawiciela marynarzy i opracował projekt ustawy o pracy i zatrudnieniu na
morskich statkach handlowych" - pisze Maciejewicz. Wbrew ministerialnym zapisom - twierdzi - koszty zostaną zdjęte z armatorów, a dodatkowo obciążą marynarzy, którzy nie będą nawet mieli możliwości
dochodzić swoich praw pracowniczych według polskich przepisów prawnych, Jeżeli tak zadecyduje w praktyce polski, a może niepolski armator".
Rada KSMMiR podjęła jednogłośnie decyzję o proteście w
obronie honoru biało-czerwonej bandery oraz godności pracy polskich marynarzy, gdyż - jej zdaniem - są one zagrożone dotychczasową postawą Związku Polskich Armatorów i polskiego ministra.
Z kolei
Jacek Dubiński pisze: "Sedno konfliktu dotyczącego ustawy sprowadza się nie do relacji pomiędzy organizacjami związkowymi "Solidarności", czy też składek związkowych, lecz do pytania, czy pod
"polską banderą" w wersji MGM znajdą swoje miejsce polscy marynarze? Odpowiedź na to pytanie brzmi: nie!"
Według Dubińskiego, w projekcie ustawy o pracy na statkach "nie ma tam żadnego
konfliktowego zapisu" dotyczącego składek marynarskich.
"Projekt ustawy, w wersji ministerstwa, eliminuje natomiast konflikty z organizacjami zakładowymi w Solidarności". "Zakłada on brak
stałego zatrudnienia, a tym samym kończy funkcjonowanie marynarskich związków zawodowych w zakładzie pracy". Zdaniem przewodniczącego FZZMiR, projektodawca ustawy unika zapisu zobowiązującego armatora
do zawierania ze związkami zawodowymi układu zbiorowego pracy na statkach.