Upadłość stoczniowego holdingu w 2002 r. odbiła się na finansach wielu podmiotów i instytucji w kraju. Białostocki Sąd
Rejonowy będzie musiał np. jeszcze raz ocenić, czy w miejscowym Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska doprowadzono do 1,5 mln zł strat, kupując pięć lat temu obligacje Stoczni Szczecińskiej.
Sąd
Okręgowy w Białymstoku uchylił w poniedziałek wyrok uniewinniający dla byłego prezesa i głównego księgowego WFOŚ, którym postawiono zarzuty dotyczące tej transakcji. Uznał, że w pierwszej instancji
niewłaściwie oceniono dowody. Apelację składała prokuratura - poinformowała niedawno PAP.
Byłemu prezesowi funduszu oraz głównemu księgowemu zarzucono, że w lutym 2002 roku fundusz kupił obligacje
Stoczni Szczecińskiej. Tymczasem prasa już wtedy pisała o złej sytuacji spółki.
Zdaniem NIK i prokuratury, nikt jej nie sprawdził. Prokuratura uważa też, że nikt nie sprawdzał nawet prospektów
emisyjnych obligacji. Tymczasem miało być w nich napisane, że mają "niebezpieczny status", a celem ich wydania była spłata zadłużenia. Stocznia jednak obligacji nie wykupiła.
Jednak, zdaniem
sądu pierwszej instancji, operacja zakupu obligacji "mieściła się w granicach ryzyka gospodarczego, które zawsze towarzyszy działalności gospodarczej".