Rząd deklaruje, że do końca czerwca wyłoni dla stoczni w Szczecinie i Gdyni inwestorów, którzy będą mieli wyłączność
na dalsze negocjacje w sprawie zakupu firm. Potem pojedzie z nimi na dalsze negocjacje do Brukseli. W ten termin nie wierzą posłowie z opozycji oraz związkowcy.
- Wybrano doradcę prywatyzacyjnego
dla Stoczni Szczecińskiej Nowej. Został nim Ernst & Young - poinformował Paweł Poncyliusz, wiceminister gospodarki na wczorajszym wyjazdowym posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa, które odbyło
się w siedzibie SSN. Potwierdził, że spółką ze Szczecina zainteresowany jest Złomrex z Poraja oraz inwestor norweski, "który oficjalnie nie zgłosił się do Agencji Rozwoju Przemysłu".
Poseł
Sławomir Nitras (PO) miał pretensje do decydentów, że nie dość energicznie zabiegają o Norwegów dla SSN. - Od pół roku piszą o nich gazety, więc nie można odpowiadać na komisji, że "nic o nich nie
wiemy" - mówił do P. Poncyljusza.
- Przecież wszyscy wiedzą, pod jakim adresem należy wysłać ofertę. Jeżeli chętny tego nie robi, to chyba prowadzi grę negocjacyjną - bronił Poncyljusza
wiceminister skarbu państwa Sławomir Urbaniak.
Padały też zastrzeżenia ze strony przewodniczącego komisji, posła Aleksandra Grada, który uznał, że choć nie ma zastrzeżeń do norweskiego inwestora,
to jednak sposób, w jaki miałaby nastąpić prywatyzacja SSN, "budzi bardzo duże podejrzenia" z punktu widzenia prawa.
Jak informowaliśmy, strona polska nie chce się zgodzić aż na 40-procentową
redukcję mocy produkcyjnych, czego domaga się Komisja Europejska w zamian za uznanie legalności 2 mld zł pomocy państwowej dla stoczni. W najbliższym czasie ma dojść do spotkania przedstawicieli stoczni z
ekspertami z Brukseli.
- Teraz wszystko jest w rękach zarządów spółek. Muszą wykazać, że wyłączenia doków i pochylni proponowane przez Komisję Europejską spowodują, iż firmy nigdy nie będą rentowne
- mówił Poncyljusz.
- Nie dopuszczamy myśli o likwidacji drugiej pochylni. To zagroziłoby rentowności naszej firmy - wtórował Tomasz Olszewski, prezes SSN.
Wiceminister Urbaniak nie krył, że
dla resortu ważna jest sprzedaż stoczni jak najmniejszym kosztem. Tymczasem potencjalni inwestorzy stawiają ostre warunki, domagając się, aby państwo wzięło na siebie zobowiązania spółek.
W
stosunku 6 do 5 posłowie przyjęli dezyderat wspierający rząd w zabiegach prywatyzacyjnych. Domagają się w nim także przedstawienia, w jaki sposób chce się utrzymać produkcję w firmach do momentu
prywatyzacji.