Za Atlantykiem po każdej zimie otwierają sezon nawigacyjny na Wielkie Jeziora Amerykańskie. W Szczecinie natomiast przed
każdą wiosną odbywa się narada przednawigacyjna, którą organizuje Związek Polskich Armatorów Śródlądowych, zrzeszający 43 przewoźników barkowych.
Jak zauważył podczas ostatniej narady wiceprezes ZPAŚ
Zbigniew Fabiańczyk, w grupie jest łatwiej: - Umiemy ze sobą konkurować, ale też wspólnie upominamy się o swoje.
Choć w żegludze po rzekach i kanałach jest wiele nierozwiązanych problemów, w branży
powiało nowym A to m.in. za sprawą przynależności Polski do Unii Europejskiej. - Zauważamy, że co trzeci statek płynący z kraju na Ren "gdacze" po polsku - nie krył zadowolenia Fabiańczyk. Miał na
myśli nie tylko polskie barki, ale też jednostki zagranicznych bander, na których coraz częściej zatrudniają się Polacy.
Już od trzech lat polscy armatorzy cieszą się też coraz większym wzięciem u
spedytorów. - Myśmy się nie zagapili, trwamy, a nasze barki są rozchwytywane na europejskich szlakach - potwierdził Fabiańczyk.
Były też i cienie. Po pierwsze, wciąż płytkie polskie szlaki wodne. Po
drugie - bariery dla barek na wodach morskich. W naszym regionie zalicza się do nich m.in. Zalew Szczeciński.