Sklep    |  Mapa Serwisu    |  Kontakt   
 
Baza Firm
Morskich
3698 adresów
 
Zaloguj się
 
 
Szybkie wyszukiwanie
Szukanie zaawansowane
Strona głównaStrona główna
Wszystkie artykułyWszystkie artykuły
<strong>Subskrybuj Newsletter</strong>Subskrybuj Newsletter
 

  Informacje morskie. Wydarzenia. Przetargi
Wydrukuj artykuł

Chcemy stoczni - nie holdingu

Kurier Szczeciński, 0000-00-00
Rozmowa z Jackiem Kantorem, przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność 80 Stoczni Szczecińskiej Nowej Kurier: - W Gdyni Solidarność kłóci się ze Stoczniowcem o inwestora. W Szczecinie Solidarność wspólnie z Krzysztofem Piotrowskim lansuje Norwega, a wy się sprzeciwiacie. Dlaczego związki wtrącają się do prywatyzacji, która jest domeną państwa? J. Kantor: - Przedmiotem sporu, przynajmniej na razie, nie jest prywatyzacja jako taka. Jest nim natomiast prywatyzacja poprzez upadłość Stoczni Szczecińskiej Nowej. Z naszego punktu widzenia to sytuacja niedopuszczalna. Solidarność mocno faworyzuje wariant norweski, czyli prywatyzację poprzez reaktywację holdingu i powrót poprzedniej ekipy rządzącej firmą z panem Piotrowskim na czele. - Jaka jest wada tego pomysłu? - Według pomysłodawców, trzeba by doprowadzić do upadku SSN po to, żeby majątek produkcyjny mógł wrócić do Porty Holding. Tylko że z naszego punktu widzenia byłby to proces skomplikowany. Nie znam w Polsce przypadku, żeby coś takiego zadziałało w odwrotną stronę. Większość spraw związanych z upadłością poprzedniczki SSN jest już zakończona wyrokami sądowymi, a majątek w większości sprzedany. Cofanie się wiązałoby się z procesami, z układem z wierzycielami. Trwałoby to miesiącami, o ile nie latami. A my byśmy stali pod bramą stoczni lub chodzili po mieście, żądając szybkiego przyjęcia do pracy? - Więc chodzi głównie o ciągłość pracy, bez ryzyka skutków zmian? - Oczywiście. I w takiej sytuacji mamy prawo interesować się prywatyzacją. Zdajemy sobie sprawę, że z punktu widzenia wymogów UE prywatyzacja musi nastąpić. Wojować z tym nie będziemy, bo prawdopodobnie nie da się wypracować innej ścieżki. Ale nie zgadzamy się, że stało się to poprzez holding. - Ale przecież i tak ministerstwo jest spóźnione z prywatyzacją, a chętni na pochylnie, oprócz polskiego Złomreksu z Poraja, nie garną się. Czy należy czekać aż firma upadnie, czy brać to, co przynosi życie, np. tajemniczego norweskiego inwestora? - No właśnie "tajemniczego". Do dziś nie przedstawiono nam, co to za firma. Musimy się tego domyślać. Nie wiemy więc, co zamierza produkować, jaki ma kapitał, jakie rzeczywiste zobowiązania chce na siebie przyjąć, a jakie nie. Wnioski na ten temat możemy jedynie wysnuć pośrednio, na podstawie tego co p. Piotrowski ujął w swoich dwóch "raportach", które skierował do premiera Kaczyńskiego. I praktycznie rzecz biorąc, gdybyśmy się tylko na nich oparli, to na dziś pozostajemy bez pracy. Mamy tylko obietnicę, że po ewentualnym uporządkowaniu spraw przez p. Piotrowskiego, zostaniemy zatrudnieni - w jakiejś części tu na miejscu, i w pewnej części za granicą do serwisowania platform. Na pewno holding nie przejąłby kontraktów SSN na statki. Na takie zawirowania nie możemy sobie pozwolić. - A jak chcielibyście, aby państwowy właściciel prywatyzował firmę? - Musi ją najpierw zrestrukturyzować. Pewne zadania kierownictwo firmy już robi, m.in. urealnia terminy zdania statków. Bo są one z różnych powodów opóźnione. Renegocjował także kwoty za kontrakty. - Po co jest wam potrzebna wcześniejsza znajomość inwestora, żeby negocjować z nim pakiet socjalny dla załogi? - Gdyby mechanizm właścicielski był sprawny, to ktoś z Warszawy powinien do nas przyjechać i poinformować: "Panowie, to jest przyszły inwestor. Myśmy z nim wszystko uzgodnili, teraz jest wasze pięć minut - proszę doprecyzować pewne sprawy". Dla Solidarności 80 pakietem socjalnym jest w zasadzie utrzymanie profilu produkcji i miejsc pracy oraz nie gorsze zarobki od obecnych. To minimum, ale jeżeli by się znalazł superinwestor, który rzeczywiście chciałby dać 70 procent płacy zachodniej do ręki, to byśmy go nie odrzucili. Jednak my patrzymy realnie i widzimy co się dzieje po prywatyzacjach, jak płacą przedsiębiorstwa prywatne w Polsce. Minimalna pensja w naszej strefie ekonomicznej to 900 złotych. - Ale w Norwegii jest duże zapotrzebowanie na siłę roboczą i zapewne część pracowników zostałaby tam wessana. - To zbyt duża niewiadoma, abyśmy się dali złapać na ten haczyk. - Co zrobi związek, jeżeli polityka i wariant norweski zwyciężą? - W tej chwili nie będę się wypowiadał za załogę. Na dziś mamy spokój w firmie. Ludzie podchodzą do sprawy rozsądnie, oczekują ciekawej propozycji. Natomiast jeżeli otrzymalibyśmy informacje, że sprawy z tajemniczym inwestorem z Norwegii rzeczywiście przybrały niekorzystny dla nas obrót, to będziemy musieli podjąć inną formę nacisku, ewentualnie protestu. Wtedy okaże się, czy rzeczywiście jest zainteresowanie obroną stoczni ze strony załogi. Bo w demokratycznych rozwiązaniach czasami nie wystarczy mieć rację, trzeba ją jeszcze kolegom przekazać. - Dziękuję za rozmowę.
 
Marek Klasa
Kurier Szczeciński
 
Strona Główna | O Nas | Publikacje LINK'a | Prasa Fachowa | Archiwum LINK | Galeria
Polskie Porty | Żegluga Morska | Przemysł okrętowy | Żegluga Śródlądowa | Baza Firm Morskich | Sklep | Mapa Serwisu | Kontakt
© LINK S.J. 1993 - 2024 info@maritime.com.pl