S-194, były okręt podwodny radzieckiej marynarki z lat 50., który przeszedł niedawno remont w Szczecińskiej Stoczni
Remontowej "Gryfia", zatonął u wybrzeży Danii, podczas holowania do Tajlandii. Miał być prezentem na 80. urodziny tamtejszego króla. Władze stoczni zapewniają, że to nie ich wina.
Gdy okręt zaczął
tonąć, załoga holownika w popłochu poprzecinała liny. Zdaniem duńskiej marynarki wojennej, nadzorującej ten rejon Bałtyku, przyczyną zatonięcia była awaria.
Zarząd Stoczni "Gryfia", zapewnia, że
remont został przeprowadzony właściwie. W jego trakcie, wymieniono m.in. część poszycia kadłuba, stosując jednak blachy takiej samej grubości.
Powodem katastrofy mógł być zły sposób holowania (okręty
podwodne należy holować nie za rufą, ale przy burcie statku). Było to jednak w gestii Tajlandczyków, którzy na tę okoliczność kupili trawler z 1928 r. i przerobili go [również w "Gryfii") na holownik.
Tajlandzki właściciel zatopionego okrętu, który kupił go za 200 tys. euro, od szwedzkiego kolekcjonera, zapowiedział, że będzie chciał go wydobyć.