Minister transportu Jerzy Polaczek zadecydował o wygaśnięciu koncesji na budowę drugiego, 60 km odcinka autostrady A-1, z Grudziądza do
Torunia. Od 10 lat posiadała ją spółka Gdańsk Transport Company. Minister ogłosił, ze odcinek ten wybuduje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Zapewnił także, że budowa całej autostrady
zostanie zakończona do 2010 r. Zdaniem ekspertów, jest to nierealne.
O zmianie inwestora zdecydowała cena. GDDKiA ma zbudować ten fragment A-1 taniej. W tej sytuacji, GTC ma zrealizować jedynie 90 km
odcinek z Gdańska do Grudziądza.
Procedurę odebrania koncesji minister stwo rozpoczęło 8 grudnia ub.r. Przedstawiciele GTC zapowiedzieli, że odwołają się od decyzji ministra, gdyż koncesja jest ważna
do 2039 r. Jeśli to nie poskutkuje, firma będzie dochodziła swoich racji przed sądem. Może to oznaczać opóźnienie budowy odcinka z Grudziądza do Torunia nawet o 2 lata. Sekcja Krajowa Drogownictwa
"Solidarności" chce interwencji premiera w tej sprawie. Związkowcy uważają, że ewentualne odszkodowanie z tytułu unieważnienia koncesji, które będzie musiał zapłacić Skarb Państwa, może wynieść ok. 370
mln euro. Przypomnieli również, że z powodu braku autostrady trójmiejskie porty, według raportu NIK, tracą rocznie ok. 230 mln euro.