W odróżnieniu od miejskich urzędników szczecińscy radni coraz liczniej z niepokojem mówią o stanie przygotowań Szczecina do finału
zlotu wielkich żaglowców. Członkowie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych - komentując działania magistratu - z sarkazmem gratulowali spokoju lub mówili: "tego się nie da zrobić". Wydatki miasta
powiązane z Tall Ships Races 2007 mogą sięgnąć 30 mln zł.
- Proszę ostrożnie operować tą liczbą - mówi Stanisław Lipiński, skarbnik miasta. - To kwota szacunkowa. Mieszczą się tu wydatki, które i tak
poniosłoby miasto. Finał regat jest często tylko wspólnym dla nich hasłem.
Zarządzający miejskimi pieniędzmi przyznaje jednak, że nakłady Szczecina są spore, a obecna ekipa chce je zwiększyć. Dodatkowe
miliony mają znaleźć się m.in. na oprawę artystyczną imprezy.
Członkowie Komisji Budżetu mieli jednak kłopot, by dostać dokładne informacje, na co wydziały planują wydać pieniądze w związku z regatami.
Także urzędnicy spierają się, czy poszczególne milionowe kwoty są już w projekcie budżetu, czy nie. Tak jest z nakładami inwestycyjnymi nadzorowanymi przez Wydział Inwestycji Miejskich. WIM odpowiada
m.in. za budowę centrum zarządzania bezpieczeństwem za 1,5 mln zł, przygotowanie tymczasowych sieci energetycznych i wodociągowych dla Wałów Chrobrego i Łasztowni oraz kosmetykę wizualną nabrzeży.
Krystyna Bartnik, z-ca dyr. WIM twierdzi, że wydział informował już w ub. roku, że będą potrzebne dodatkowe sumy. A Iwona Bobrek, dyr. Biura Budżetu przekonuje, że w projekcie budżetu na 2007 r. pieniędzy
nie zapisano i mogą być dopiero, gdy prezydent przedstawi autopoprawkę.
Regaty oznaczają nakłady na np. zabezpieczenie antykorozyjne Trasy Zamkowej - 3 mln zł, budowę zaplecza sanitarnego za 1,5 mln i
przełożenie bruku na drogach starego miasta - 0,5 mln.
Osobne wydatki związane są z programem artystycznym imprezy. Prezydent chce zwiększyć tę część budżetu finału z 1,8 do 2,8 mln. Może jeszcze
bardziej. Jednym z efektów ma być zaproszenie gwiazdy, która będzie magnesem dla turystów. Ale szef SAA nie potrafił podać radnym, jaka to gwiazda, ani czy w ogóle ma na to zgodę.
- Jestem za
zwiększeniem nakładów, ale czy starczy czasu - mówi Tomasz Grodzki, radny PO. - Tego się nie da zrobić...
Klubowa koleżanka Grodzkiego - Judyta Lemm z przekąsem dodaje: "Gratuluję urzędnikom spokoju.
Te wszystkie liczby są jakby z chmurki wzięte".
* * *
O tym, że trzeba się porządnie przygotować od prestiżowej imprezy, jaką jest Tall Ships Races mówiono i pisano od dawna. W kampanii
wyborczej ekipa obecnego prezydenta wielokrotnie zapowiadała zwiększenie starań i naprawę błędów prezydenta Jurczyka i jego podwładnych. Na razie mamy zdublowaną strukturę zarządzania przygotowaniami,
chaos decyzyjny i wizję potężnego blamażu. Czego sobie i Państwu nie życzę.