Prawdopodobnie dopiero po ewentualnym wydobyciu z morza dowiemy się, co spowodowało zatonięcie poradzieckiego okreętu podwodnego, który
był remontowany w Szczecinie.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek po wschodniej stronie Półwyspu Jutlandzkiego (Dania). Dawny radziecki S-194, a obecnie muzealny U-194, nabrał wody, zanurzył się, a
załoga holownika musiała odciąć 200-metrową linę holowniczą. Okręt osiadł na niewielkiej głębokości Płycizny Jutlandzkiej. Jednostka nie miała paliwa, więc skażenie morza jest wykluczone.
Okręt
podwodny, który w nazewnictwie NATO należy do Whiskey-Class, został zakupiony od Szweda przez bogatego Tajlandczyka - Jedadę Dejsakulrita. Chciał on, aby U-194 stał się atrakcją działającego w Bangkoku
Jesada Technik Museum i uświetnił jubileusz tamtejszego władcy. Holowanie miało trwać 4 miesiące.
Po zdarzeniu zareagował zarząd SSR "Gryfia": - Nie ma podstaw, aby wiązać zatonięcie okrętu z
jego remontem w naszej stoczni - powiedział wczoraj PAP prezes Edward Stachoń. - W czasie remontu wykonano naprawy poszycia lekkiego kadłuba zewnętrznego statku, polegające na wymianie skorodowanych blach
na nowe o takiej samej grubości. Nie wykonano żadnych prac remontowych ingerujących w konstrukcję wewnętrznego kadłuba wytrzymałościowego okrętu ani systemów okrętowych.
Prezes dodał też, iż
"Gryfia" nie została upoważniona do dokonywania jakichkolwiek badań i prób oceniających stan konstrukcji jednostki. Dlatego brak jest danych do wygłaszania opinii na temat przyczyn awarii.
Uszczelnioną i bez załogi jednostkę holował do Tajlandii - via Szwecja - przystosowany do tego w "Gryfii" stary norweski kuter rybacki "Edi".
- Okręt podwodny to zupełnie co innego niż
jednostka nawodna - tłumaczy kmdr Jarosław Miłowski, szef oddziału operacji morskich w Dowództwie Operacyjnym. - Nad powierzchnią wody znajduje się 1/4 tego co pod wodą. W związku z tym inne są
właściwości manewrowe. Ja bym holował okręt przy burcie holownika. Ale jak ktoś się uparł na hol giętki, to jego sprawa - dodaje.
Jego zdaniem, niefortunnie wybrano sam czas operacji: - Jeśli
spojrzeć na locje i przyjrzeć się warunkom hydrometeorologicznym, to zarówno Bałtyk, jak i Morze Północne są teraz kapryśnymi akwenami. Niespokojne są również Cieśniny Duńskie.
Oficer przypomina,
że U-194 płynął bez załogi, a kadłub był zaspawany: - Nawet jeśli puściła jakaś uszczelka czy zawór i kadłub zaczął nabierać wody, to i tak nie było możliwości, aby na to zareagować.