Komisja Europejska zdementowała wczoraj informację, jakoby domagała się zmniejszenia mocy produkcyjnych w polskich
stoczniach o 40 procent. Natomiast Bruksela chce, aby do końca lutego polski rząd przesłał skuteczny plan restrukturyzacji firm tej branży w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
O groźbie 40-procentowej
redukcji potencjału stoczni poinformowała wczoraj "Gazeta Wyborcza". "Solidarność" Stoczni Szczecińskiej Nowej opublikowała w swoim biuletynie list Neelie Kroes, unijnej komisarz ds. konkurencji,
do szefa polskiego Ministerstwa Gospodarki. Kroes pisze m.in., że nie jest zadowolona z projektu restrukturyzacji i który, którą otrzymała z Warszawy 4 września ub.r. Chce, aby "poważną propozycję"
Polska nadesłała do 28 lutego.
Komisarz przypomina restrukturyzację stoczni byłej NRD w latach 90., "gdzie przyjęte środki wyrównawcze polegały na nieodwracalnym zmniejszeniu zdolności
produkcyjnych o 40 proc., co oznaczało złomowanie istniejących instalacji, a nawet zamknięcia całych stoczni. Podobne ograniczenie skali prowadzonej działalności także będzie oczekiwane w przypadku
polskich stoczni"- czytamy w tłumaczeniu listu z Brukseli. Ten fragment wywołał burzę medialną.
- Tu jest nieporozumienie - uspokajał wczoraj na antenie TVP1 minister Piotr Woźniak. Uważa on, że
przywołanie przykładu NRD nie odnosi się do sytuacji w polskich firmach. Poinformował, że polskie moce są obecnie na poziomie 750 tys. CGT i nie były w całości wykorzystywane. Nie chciał jednak
powiedzieć, z ilu tysięcy jednostek CGT mógłby zrezygnować podczas negocjacji z Komisją Europejską. - Możemy zejść o pewną kwotę... Z całą pewnością nie o 40 proc. To byłaby likwidacja - powiedział. Szef
resortu dodał również, iż zamknięcie którejś ze stoczni nie wchodzi w rachubę, a wszystkie spółki miałaby objąć proporcjonalna redukcja.
Informację prasową o 40-proc. redukcji zdementował
ostatecznie Jonathan Todd, rzecznik komisarz Kroes. A na pytanie o ile w takim razie trzeba będzie zmniejszyć możliwości doków i pochylni w Polsce Todd odpowiedział: - Jeśli stocznie zaczną specjalizować
się w produkcji statków, które wszyscy będą kupować, to wcale nie trzeba będzie zredukować produkcji.
Minister Woźniak zapewniał wczoraj, że resort gospodarki zdąży przesłać odpowiedź do Brukseli
do końca lutego.