Kołobrzeg. Miasto przystąpiło do ogromnego remontu placu w porcie i nabrzeża pasażerskiego białej floty. I od razu pojawił się problem, bo
płot, który ma zabezpieczyć plac budowy może odciąć całkowicie możliwość prowadzenia letniej działalności przewozowej. Armatorzy zareagowali natychmiast. Zagrożeni poczuli się także właściciele straganów
z pamiątkami.
Remont placu diametralnie zmieni wizerunek reprezentacyjnego placu naprzeciwko latarni morskiej. Będzie nowe nabrzeże i bruk na skwerze im. Mieszkowskiego. Zanim to jednak nastąpi, musi
minąć rok. W sezonie plac będzie niedostępny dla turystów.
- Chcemy prowadzić swoją działalność, bo tak zarabiamy na utrzymanie - mówią armatorzy. - Nie stać nas na zamknięcie biznesu na jeden sezon.
- Znajdziemy kompromisowe rozwiązanie - zapewnia prezydent Janusz Gromek. - Armatorzy muszą się liczyć z pewnymi niedogodnościami, ale remont jest konieczny. Nie pozwolimy, żeby ktoś byt odcięty od
możliwości prowadzenia działalności. Dojdziemy do porozumienia w ciągu kilkunastu najbliższych dni.
Wczoraj doszło w Urzędzie Miasta do spotkania w sprawie remontu nabrzeża.
- Wzięli w nim udział
wiceprezydenci, naczelnik Wydziału Inwestycji, prezes Zarządu Portu Morskiego i wykonawca - poinformował Piotr Iwański, rzecznik prezydenta. - Ustalono, że w ciągu najbliższych dwóch dni ruszą prace na
wysokości Bulwaru Szymańskiego. W ciągu dwóch tygodni powinna być już udostępniona część nabrzeża przy tzw. bosmance. Do 15 czerwca dostępna będzie najatrakcyjniejsza część portu do wysokości ulicy
Morskiej.