Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych wciąż nie chce odblokować 53 milionów USD, które wpłacili armatorzy na budowane w
Szczecinie statki. O tego zależy, czy spółka dostanie bankowe kredyty i dotrwa do chwili prywatyzacji. Oprócz Złomreksu z Poraja koło Częstochowy szczecińskimi pochylniami mają być też zainteresowane dwie
norweskie firmy - Statoil i Norsk Hydro.
Obie działają wspólnie i miały już rozmawiać na temat ewentualnego kupna stoczniowego majątku z Agencją Rozwoju Przemysłu - poinformowała w weekend "Gazeta
Wyborcza". - Nie mogę potwierdzić, że chodzi o te firmy, bo nie wiem - mówi "Kurierowi" Roma Sarzyńska, rzecznik ARP.
Dodaje jednak, że prezes ARP Paweł Brzezicki mówił o jakichś dwóch norweskich
podmiotach, które były zainteresowane stocznią. Według Sarzyńskiej, na razie jednak nie złożyły one oferty.
Enigmatyczny jest Krzysztof Piotrowski, były prezes Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA w
upadłości. "Nie potwierdza i nie zaprzecza", że w jego koncepcji na prywatyzację stoczni kryje się grupa Statoil - Norsk Hydro. Jak nam powiedział, nie wie nawet, czy takie firmy złożyły w ARP
propozycję. Niedawno informowaliśmy, że z pomocą "Solidarności" i za pośrednictwem wojewody Piotrowski przesłał swój pomysł na inwestora do kancelarii premiera.
Gdyby jednak SSN zainteresowane było
konsorcjum Statoil - Norsk Hydro, produkcja w Szczecinie elementów platform wiertniczych i zbiornikowców - o czym spekulowała prasa - byłaby prawdopodobna. Obie firmy są bowiem potentatami w branży
naftowej i gazowej. Wydobywają surowce energetyczne na norweskim szelfie, ale są też obecne na złożach zagranicznych. Obecnie jednym z największych projektów Statoil jest budowa na wyspie Melkoya
pierwszego w Europie terminala eksportowego skraplania gazu ziemnego. W tym roku obie firmy mają się połączyć.
Tymczasem Stocznia Szczecińska Nowa, aby spokojnie produkować statki i dotrwać do chwili,
gdy kupi ją któryś z chętnych, powinna mieć pieniądze na działalność. Dwa banki chcą udzielić kredytów, ale najpierw KUKE powinna odblokować zaliczki na statki, które na konto SSN wpłacili zagraniczni
armatorzy. Mimo, że zarząd Korporacji podjął już decyzję o uruchomieniu tych pieniędzy, ostatnio mnoży biurokratyczne warunki, które SSN musi jeszcze spełnić. W sobotę kwestię próbował rozwiązać w
Warszawie wiceprezes stoczni Zbigniew Gomułka: - Nadal procedujemy. Dalsze rozmowy w tej sprawie będziemy prowadzić w poniedziałek - powiedział jedynie.
Jak się dowiedzieliśmy, w stolicy interweniują
również zaniepokojeni związkowcy, zachodniopomorscy politycy, a nawet sam premier.
- Godna podziwu jest postawa banków, które cierpliwie czekają na KUKE i wciąż gotowe są udzielić nam kredytów - mówi
Gomułka. - Uzyskane od nich pieniądze stanowić będą pakiet finansowy na kilkanaście statków. Firma spokojnie produkowałaby do końca roku.