BUDOWA floty metanowców, które będą transportować gaz płynny do terminalu LNG w Świnoujściu, będzie miała sens dopiero wówczas, gdy
zdolność przeładunkowa gazoportu wyniesie około 5 mld m sześc. rocznie. Tuż po oddaniu terminalu do użytku będzie mógł on przyjąć około 2,5 mld m sześc. gazu. Wtedy to PGNiG będzie kontraktował zakup gazu
wraz z dostawą. Od kogo? Jeszcze nie wiadomo. Wiadomo już jednak, że od 2011 roku.
Tadeusz Zwierzyński, wiceprezes zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa SA w czasie wczorajszej
konferencji prasowej w Szczecinie powiedział również, że decyzja o lokalizacji gazoportu w Świnoujściu była decyzją biznesową i nie wpłynęły na nią, wbrew niektórym publikacjom prasowym, naciski
polityczne. Przedstawił również harmonogram inwestycji. W 2007 roku przygotowana zostanie dokumentacja, w tym również raport o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Po uzyskaniu pozwolenia na budowę,
wyłonieniu wykonawcy PGNiG rozpocznie budowę w 2008 roku i zakończy w 2010 r. Rozruch terminalu nastąpi prawdopodobnie już w 2011 roku. Docelowo gazoport będzie mógł przyjąć około 7,5 mld m sześc. gazu
skroplonego rocznie.
Wiceprezes Zwierzyński powiedział, że instalacja regazyfikacyjna (zamiana gazu z postaci płynnej w lotną) będzie częścią terminalu. Współpracownicy wiceprezesa rozwiali
wątpliwości dotyczace bezpieczeństwa i ochrony środowiska. Kwestie bezpieczeństwa inwestor konsultował z amerykańskimi firmami z branży gazowej, które po 11 wrzesnia 2001 r. stosują najwyższe standardy
bezpieczeństwa. PGNiG - jak zapowiedział przedstawiciel inwestora, a potwierdził również prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz - zastosuje rozwiazania zapewniające ochronę środowiska i nie wpłynie
negatywnie na turystyczną i uzdrowiskową funkcję Świnoujscia.